Ślimok a nie tocki !!

Zbiera się na deszcz. W oczekiwaniu na tatę pocieram kciuki. Zaczynam się denerwować ileż można wychodzić z kościoła. Nareszcie. Idzie w moją stronę szukając kluczyków, po chwili wsiadamy do samochodu. Srebrnym Citroen'em Xsarą mkniemy przez krople deszczu niczym dziki kot uciekający w popłochu przed kłusownikami, którzy ścigają go z miotaczami kamieni i sztachetami za pasem. Rozpadało się na dobre. Ulewa taka że dziki kefir. Przybywamy już na nasza dzielnie, leje jak choy. Dwa skręty w lewo otwarta brama, cofiemy. Staszek zatrzymał samochód na placu przed domem. Oboje zastygamy w bezruchu obserwując psa. Cały mokry i brudny... bawi się... bawi się kaczką. Wiedziałem że biedna kaczka nie ma już szans na przeżycie. Odgoniłem psa, obrałem kurs na bramę przez deszcz w celu zamknięcia jej. Tata cofie, próbuje trafic do garażu. Brama zamknięta, odwracam się... HORROR KURWA JEBANA JEGO MAĆ KURWA! Pośród pierzy czy też piór (nie wiem co tam ma kaczka) leży ciało. Wszystko byłoby w porządku .. no może nie wszystko ale nie byłoby to tak dziwne i straszne jak było. KACZKA ZOMBIE! wstaje! kustykając na lewą łapę, przemoczona, podrapana pogryziona, pokrwawiona, brudna, ledwo żywa.. WSTAJE! Mało tego, idzie w moją stronę! Słychac pierwsze grzmoty, chociaż było przed południem było naprawdę ciemno i zajebiście jebało żabami. Znaczy była ulewa niczym w zachodniej Amazonii, tam gdzie sieje się ziemniaki i sadzi żyto a trawę kosi się widelcem. .. reszty nie pamiętam bo uciekłem. Nie będę opisywał swojego zachowania ponieważ nie każdy musi wiedzieć że w strachu przed półżywą kaczką uciekałem przez cały ogródek do taty i darłem się jak pojebany.

Nie jadłem rosołu, patrząc na mięso.. myślałem o niej. Mogło być inaczej! mogłem ją uratować. Niewinna kaczka została zamordowana przez mojego psa. czyż to nie okropne?

Co do zdjęcia to ślimak którego uratowałem przed okropnymi bestiami które nazywam czasami ziomkami.Na pewno nie przeżyłby pod butem któregoś z nich jednak postawiłem się w jego obronie.

ŚLIMOK A NIE TOCKI!! ino bez chałupy!