Mam wrażenie,że upadam coraz niżej, chod już jest zle. Jakoś z naprawiania wszystkiego mi nic nie wychodzi. Z każdym krokiem doprzodu czuję, jakbym cofała się o dwa do tyłu. Czy to normalne ?
Chce mi się płakać. Nie cierpię tego ucisku w sercu,kiedy myślę o tym wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Prawie na niczym nie umiem się skupić. Masakra -.-