'na odgłos kroków po schodach
serce wciąż skacze do gardła,
że może jednak to on,
on - piękna moja zagłada
ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni?
noce i dni!
i pory roku krążyć zaczną znów
jak obieg krwi:
lato, jesień, zima wiosna...
ni żyć już można, ni umrzeć
wypłakane łzy doszczętnie
oddycham ciężko i z bólem
kością mi w gardle staje powietrze
czy tak już będzie i będzie
Boże mój, Boże, mój Boże!?
zawsze i wszędzie w obłędzie...