Śpiew...
Melodyjnie wylatujące słowa z narządu zwanym jama ustna..
Wchodząc na scenę wszystko znika...
Pozostaje pasja i głucha cisza..
Myśli ulatniają się, w głowie pustka..
W całości oddaję się muzyce...
Melodia, słowa, gest, uśmiech, spojrzenie...
Śpiewam jakby nikt nie patrzył..
szara myszka stojąca na scenie..
Jednak zawsze ktoś z ukrycia to zauważy..
Inny ktoś usłyszy..
Ale warto pokazać swoje wnętrze...