Nadal nie wiem jak się nazywam i kim jestem.
Nadal nie wiem co jest dla mnie dobre.
Nadal nie wiem jak radzić sobie sama.
Jak długo moża udawać przed samym sobą, że jest w porządku?
Jak długo da się wytrzymać dostając tylko półprodukty zamiast tego co się chce?
Nie wiem, czuję że wiem niewiele.
Albo nawet jeszcze mniej.
Przecież jest dobrze, co ja mówię.
Jest nawet wspaniale.
3 świetne koncerty mnie czekają.
Więc czemu nie może mnie opuścić ta przenikająca kości pustka.
Te smutne oczy.
To wszystko.
Niech minie, nic więcej nie pomoże.