photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 31 PAŹDZIERNIKA 2010

No więc juz zaczęłam Kubo. ;)

Jako pisząca notkę jestem tu po raz pierwszy.

Miałam tu być już jakiś czas temu, no ale cóż, zawsze coś wypadnie, prawda? xD

No więc przechodzę do pisania tego, co chciałam tu przekazać.

Notka w pierwotnym zarysie miała byc długa, ale nie wiem co z tego wyjdzie.

A więc Kuboo....:

 

Aniele Boży, Stróżu mój... Tak, to nawiązanie do naszej poprzedniej rozmowy. Mówiłam Ci, że jesteś dla mnie jak taki anioł, prawda? Nigdy wcześniej nie spotkałam takiej osoby jak Ty.

"...Gdyby było coś nie tak - zadzwonisz,
Kiedy pójdzie coś nie tak - będziesz..."

Nie wiem jak Ty to robisz i nie wiem dlaczego. Po jaką cholerę tracisz na mnie swój czas? Nie mam pojęcia czym zasłużyłam. Nie, właściwie to nie zasłużyłam i dobrze zdaję sobie z tego sprawę. Więc tymbardziej nie wiem dlaczego cały czas ze mną wytrzymujesz. Przez te kilka miesięcy dużo się zmieniło, a Ty nadal jesteś, wciąż ten sam. Bez względu na to wszystko co się wydarzyło, wciąż mogę do Ciebie zadzwonić, napisać, nawet w najbanalniejszej sprawie. Nawet jeśli zadzwoniłabym o 3 nad ranem z pytaniem "Widzisz gdzieś tam słońce?", pewnie spokojnie odpowiedziałbyś coś w 100% trafnego, używając swojego wrodzonego poczucia humoru.

No właśnie, i tu pojawia się kolejna rzecz. Twoje poczucie humoru, którym porafisz mnie rozłożyć na łopatki. Jakim cudem jednym tekstem wywołujesz uśmiech, którego brakowało przez dłuższy czas? Jak za każdym razem odnajdujesz odpowiednie określenie każdej sytuacji, doprowadzając do łez ze śmiechu?

Gdyby jeszcze mało było tego wszystkiego, poważnie też można z Tobą porozmawiać. Jak nikt inny potrafisz wysłuchać. Jak nikt inny potrafisz pocieszyć. Jak nikt inny potrafisz doradzić. I jak nikt inny potrafisz sprowadzić mnie na Ziemię. To tak jakbyś, w momencie gdy upadam, "pociągnął za warkoczyk", doprowadził do pionu i pilnował, abym znów się nie potknęła.

Wszystko to wygląda tak, jakbyś miał być moim Aniołem Stróżem, który nigdy nie pozwoli mi załamać się, popełnić błędu, upaść, płakać, stracić nadziei.

Jak mogę Ci za to wszystko dziękować? Nie ma chyba sposobu, w którym mogłabym pokazać Ci jak bardzo jestem Ci wdzięczna. Zwykłe "Dziękuję ;*" tu nie wystarczy.

Tak samo, jak zwykłe "Przepraszam" nie wystarczy do przeproszenia Cię za to wszystko, co robię źle. Wiem, że często jestem nie do zniesienia. Wredna, okropna, zimna egoistka. Właściwie, ja dla Ciebie nigdy nic nie zrobiłam. I dlatego nawet nie wiesz jak mi cholernie głupio.

Nawet nie wiesz jak wiele znaczysz, jak bardzo ważny jesteś, jak bardzo mi na Tobie zależy.

 

 

Dlatego powiem oczywiście:

DZIĘKUJĘ!

i

PRZEPRASZAM!

Ale pamiętaj, że w Twoim przypadku, te dwa zwykłe słowa - przeciętne, jak każde inne, złożone z kilku zwykłych liter - nigdy nie będą w stanie wyrazić swojego znaczenia w takim stopniu jak na to zasługujesz.

 

 

 

Twoja Małpka.

 


edit:

Tak wiem, po tej notce ludzie mogą dużo mówić, rozpowiadać i wgl.

Ale szczerze? Akurat w tym przypadku mało mnie to obchodzi.