Haha. Jakie zmęczone dzieci w parku. Wczoraj było zdecydowanie za ciepło xD Nogi bolą mnie jak nigdy. Sainsbury -> Park -> Sklepik -> Sainsbury -> Park -> Sainsbury -> Skate Park -> Park -> Train Station -> Dom. Ahh :L W domku pyszna pizza i carlsberg. Ta chwila mogła trwać wiecznie xD Czyli dzień zleciał zdecydowanie za szybko... ale to dobrze, bo to znaczy że już jutro go zobaczę >.< dzisiaj też powinno zlecieć szybko bo Klaudia przyjeżdża a potem do Brydźki na pierogi :) Zostały nam dwa małe tygodnie, no może trzy. Umrę bez niego.
Bez tych cudownych rozmów, wygrzebywania dżemu z pączków, grzyzienia :L i wg wszystkiego co z nim związane
To mykam... do kościoła, a potem do Chelsea na Mocha Cake ;)
pionsenka wczoraj - Ridin' Solo :)