Kolejna porcja z wczorajszej "wyprawy" za płot:-)))
Tak jak teraz patrzę to niektóre ujęcia z gęstwiną
poplątanych łodyg i gałęzi ozdobionych różnokolorowym
listowiem naprawdę mogą zadziwić:-)))
I jest w tym jakiś paradoks, że zakończenie pewnego procesu
wegetacyjnego tudzież życiowego (bo przecież liście
teraz "umierają" - kurczą się, żółkną
i z drzew opadają) potrafi być tak malownicze...
Spokojnego i wszelkich kłopotów
pozbawionego:-)))