:*:*
Dziekuje Ci ze jestes!!:*
Kochanie, Cały czas wierzę, że gdzieś tam jesteś i czekasz właśnie na mnie i kiedyś w nieokreślonej przyszłości nasze spojrzenia skrzyżują się już na zawsze, a nasze serca wybijać będą jeden rytm.
Musisz jednak wiedzieć Kochanie, że życie nauczyło mnie tylko kochać ale i nienawidzić. kiedyś miałam serce jak ptak- wolne, delikatne i kruche. ktoś brutalnie je zniszczył, splamił, zmroził. i jeśli właśnie Ty mnie pokochasz będziesz musiał stopić ten zalegający lód. ale przecież Ty jesteś sumą ciepłych oddechów czułości i bezpieczeństwa. przecież to z Tobą zatańczę w bezkresie szczęścia, przecież to z Toba zaśpiewam 'na błękicie jest polana...'. przecież to Ty sprawisz, że odzyskam bezgraniczne zaufanie. to właśnie Ty zamkniesz mój Świat w jednej dłoni i będziesz go przed brutalna rzeczywistością bronił. przecież ty to wszystko wiesz. przecież Ty to wszystko odczytasz z moich oczu, w mojej twarzy, z moich ust. przecież wiesz, że jak Cię spotkam to Cię już nie puszczę, że będę z Tobą do końca Świata, to z Tobą pójdę w stronę tęczy. Kochanie, przecież wiesz... gdy Cię poznam to Bóg nawet nie uwierzy, że aż tak ukochałam Cię. Jeśli tylko gdzieś tam jest... ;* ZNALAZŁAM!!
[Dlaczego ludzie nie mogą wytrwać
Do końca w miłości?
Dlaczego codzienne przebywanie ze sobą
Stanowi aż tak wielki ciężar?
Wydaje mi się, że sami siebie zbyt chętnie oszukujemy.
Przsiegamy wprawdzie, że kochamy innych,
Ale w rzeczywistości kochamy tylko siebie, swoje własne ja.
Od innych wymagamy zbyt wile.
To ten drugi ma być pogodny, przyjazny i sympatyczny.
To on ma mnie podziwiać, nosić na rękach,
I dla mnie iść przez ogień.
Nie wolno mu okazywać złego humoru,
Ani też posiadać żadnych słabych stron.
Biada, gdy on mnie krytykuje. Nawet najmniejszy zawód,
A moje serce nie wytrzymuje.
Zbyt mało zastanawiamy się nad tym,
Co jesteśmy winni drugiemu,
Co moglibyśmy mu darować,
Co moglibyśmy dla niego uczynić.
Nie mów pochopnie:
Ty mnie nie kochasz
Dopóty, dopóki Ty sam wszystkiego
Z siebie nie dasz.
...żadna wielka miłość nie umiera do końca.
Możemy do niej strzelać z pistoletu
lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc,
ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć.
Potrafi znaleźć sobie drogę do wolności
i zaskoczyć nas, pojawiając się,
kiedy jesteśmy już cholernie pewni, że umarła,
albo, że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami innych spraw...
Miło jest być czyjąś obsesją. Obsesją kogoś kto jest dla nas ważny. Wiedzieć, że jest się częścią czyjegoś życia, a nie tylko jedną z wielu przyjemności. Być dla kogoś bardzo ważnym. Nie rozumiem ludzi którzy narzekają na "natręctwo" (bo tak to nazywają). Dla mnie to miłe, wiedzieć że ktoś o mnie pamięta, myśli o mnie, tęskni i, co najważniejsze, odzywa się do mnie... bo chce, a nie bo musi. Wtedy wiem, że wszystko jest w porządku i nie muszę się bać że kogoś stracę. To okropne kiedy tęsknię za kimś całą sobą, a on milczy i tylko czasami sobie o mnie przypomni... . A ja nic nie mogę zrobić, przywiązana do niego uczuciem.
KOCHAM CIĘ!