Pamięta ktoś na tym świecie o miłości?Czy może ja po prostu zatrzymałam się w czasie, gdzie to uczucie miało znaczenie? Marzenia o związku wydają mi się teraz bardzo , a to bardzo naiwne, węcz samobójcze.
Teraz miłość nie jest już tym czym być powinna. To już nie jest to piękne uczucie, troska o drugą osobę, oddanie, chęć bliskości, romantyczne gesty.
Miłość to tylko przywiązanie.
Nigdy nie podejrzewałam, że będąc w związku można być samotnym.
A może po prostu w związku jest granica, której nie można przekoczyć , żeby się nie zatracić?
Jak powiedział mi ktoś bliski i mądry:" a może przeszliście o jeden level za wysoko, by móc być teraz razem?"
A może rzeczywiście.
Może samo oddanie to za mało?
Może trzeba coś z tym zrobić?
chętnie przeniosłabym się do 6 marca 2012 roku i zaczęła wszystko od nowa.
Początki są przecież dobre.
Tylko co później?
Znów ta sama rutyna, udawanie, że jest dobrze.
Już nawet nie chce walczyć.
Uczucia się wypalają i nic ie możemy z tym zrobić.
"Kocham Cię"?Boże,jakie to puste słowa.
Wyglądał zupełnie jak...
ON.
Marzy mi się, żeby wrócić tam skąd jestem i nigdy już tu nie wracać, nie musieć udawać szczęśliwej i dorosłej. Wrócić tam i zapomnieć o tym wszystkim. Być z przyjaciółmi i tylko z nimi spędzać czas. Żyć beztrosko. Nie mieć zobowiązań. Nie martwić się o konsekwencje, być sobą.
jakie to naiwne.