Hardkor. Totalny.
Bo... tak właściwie, to czekanie jest mi nie po drodze. Strasznie tego nie lubię. Męcząca sprawa. Kojarzy mi się to z czasem bezczynności. No bo... czekam na wieeeeele rzeczy, które wprowadzą mnie jako taką sobie Martynę na zupełnie nowy tor. Sprawa zwana 'losem' nabierze nowego pędu, innej perspektywy. Lubię nowe. Nie-ważne, czy dobre, czy złe. No-we to no-we.