piątek jak zawsze zapowiadała się nudno.. norma:PP ważne, że skończył się ciekawie:PP krótka posiadówa na Gamsie i na przystanku w Kamieniu, potem chwilę na Ralpolu, no i najważniejsze wyścig CALIBR hehe nasza oczywiście wygrała:PP:D potem na Wilczą i do domu:DD no a wczoraj SYDNEY:)))na początku było strasznie mało ludzi ale z czasem dochodziło ich coraz więcej:) no i impreza się rozkręciła:) szczególnie wtedy jak nasz autobus odjeżdżał:PP fajnie, że zostałyśmy dłużnej.. tak się wytańczyłam wtedy, że szoook:) szkoda tylko, że musiałam odrzucic propozycje wypadu nad Soline:(( mam nadzieję, że bawicie się dobrze chłopaki:)) a dziś?? się okaże jest kilka prozpozycji, tylko która wybrać