jednak mam do niego sentyment i nie moge go usunac...
czasem chyba mysle o niemozliwym?czy ta kobieta nie mogla by mnie zostawic?przeciez nie potrzebuje jej uwagi,zainteresowania!mogla po prostu byc kołomnie i cieszyc sie razem ze mna miom szczesciem chce poprostu życ po swojemu i wiem ze nie wyjde na tym zle! tak jakby nie wiezyła we mnie w moja rosadnosc! przeciez nie zrobie nic głuiego! cholerna zazdrosnica chyba za bardzo chce miec mnie dla siebie ale tez mam prowo cos robic w zyciu...! hmm...
sylwiutek i ten moj :*:*