Kurcze, ile mnie nie było,PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM maksymalnie ! Już Wam wszystko tłumaczę.
Cały czas obijałam się o wagę 57-58 i tak sobie skakałam. Miałam jechać na wycieczkę. Dzień przed nią tak się najadłam,że rano było na wadze 58.6 . To był dla mnie wieeelki szok. Czułam się okropnie. Wtedy coś we mnie pękło. Na wycieczce (od piątku do piątku) nie jadłam słodyczy. Kaloryczność moich posiłków wynosiła około 800 kcal. A jak więcej, to były to tylko zdrowe rzeczy.Wróciłam, a na wadze w piątek było
55.0 !!! <3 Pierwszy raz od bardzo dawna. A najlepsze jest to,że ja się tego trzymam.
Wczoraj prawie wyszłoby tak,że wpadłby mi tylko jeden twarożek na cały dzień,ale nie, byłam na domówcę , więc zjadłam dwie kanapki z ciemnego pieczywa i pół kawałka ciasta. Ale to nic, bo i tak mało według mnie.
Zmieściłam się w spodenki,w które nie wchodziłam !
Byłam z mamą na dietetycznych zakupach,że tak powiem, teraz mi łatwiej, hihih
DZIŚ RANO : 55.1 kg
BILANS:
-trochę twarożku 70
-paluszki krabowe - 300
-gorący kubek - 46
WRACAM DO GRY
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24