Aśkowe

No i prawie już koniec dobrego..  Ostatnimi dniami męczy mnie jednak jedna sprawa a w sumie rzecz jest to siniak, który powstał dzięki albo raczej przez Korcie. Jednak najśmieszniejszy jest fakt dlaczego jest on na moim przedramieniu. A więc znalazł się on dlatego , iż na koncercie w sobote wepchnęłam się przed nią no i oberwałam z łokcia :D no to teraz się męczę jest on całkiem całkiem duży o średnicy jakieś 2-3 cm . Nie wiem jak to wytrzymam i kiedy mi to zejdzie tak więc będę go chyba ukrywać pod warstwą fluidu :D hahah nie no raczej tego sobie nie zrobie.. wcześniej pójdę na obdukcje. W oswajaniu się z tym czymś sinym stwierdzam, żę moja siostra ma talent do robienia takich rzeczy bo ileż to już razy miałam właśnie przez nią osiniaczone nogi, ręcę a może i nawet twarz ? Jednak "czasem" jest kochana ;* no i z zasady ją uwielbiam <3

A teraz troche inny temat. Przez dłuższy okres czasu miałyśmy zamiar razem z Aśką troche zrzucić. Jakoś nie szło . Teraz nie wiem jak Aśś ale ja nie mam zamiaru zaprzątać sobie głowy dietami, odchudzaniem i innymi tego typu duperelami. Mam trochę ciała - i co z tego? Jest jakie jest. Jeżeli ma takie pozostać, to choćbym nie wiem ile diet przeszła, powróci do dawnego stanu. Jeżeli mam schudnąć, schudnę bez tego wszystkiego, wystarczy nie wpieprzać za troje. A poza tym moje ciało ukształtuje się dopiero za jakies 3-4 lub tez 5 lat, więc co teraz mogę zrobić .. ? Poczekać, zresztą są ważniejsze sprawy niż liczenie kalorii.

________________________________

 razem z Tobą staje się łatwiejsze wszystko. Przy Tobie czas staje w miejscu, choć tak naprawdę leci szybko.