Jedno z zdjęć, które stało się moim ulubionym z tej sesji .
Tak więc powracając do ostatniego tygodni był on inny i wyróniał sie co do poprzednich :D długo by opisywać wszystko co miało miejsce ;p Tak więc w skrócie opowiem historię, która przydarzyła się mi Karolinie Ani i Kornelii :D
Zacznijmy od tego że miałyśmy spać w domku na działce i tak też było.Dojechałyśmy i pierwsze zaskoczenie, że nie zmnieszczą się łóżka więc będziemy spały ciaśniej ale nie było , źle nawet mogę powiedzieć, że wygodnie ;) Tak więc wieczorem pogadałyśmy w towarzystwie komarów, które nie dawały spokoju . W takim razie nie pozostało nam nic innego jak wyjście na miasto lub cały wieczór w domku . To co wybierzemy było oczywiste . No i poszłyśmy było bardzo sympatycznie :) Gdy wróciłyśmy przez 5 minut było dobrze gdyż po tych minutach Ania zauażyła okropnego, ohydnego, obślizłego ślimaka który pełzał sobie a później jeszcze dwa nastepne . Ale jakby tego było mało jeden z nich wszedł nam na łóżko znajdując sobie świetną miejscówe na ramieniu Korci .. bleee;/ Cudem przeżyła <lol2> Stwierdziłyśmy, że jako "odważne" dziewczyny jednak zostaniemy tam na noc bo Karolina stwierdziła, że wiecej żadnego nie ma . Ale jednak sie znalazł . Po ty nie pozostało nam nic innego jak pójście spać do Ani do domu .. bo kto by wybrał spanie w towarzystwie ochydnych ślimaków bez skorupy ? No nie my . Zakluczając domek miałyśmy jeszcze jeden incydent - wystarzył nas Bary, który wyskoczył zza krzaków. Ale czym było to przestaraszenie w porównaniu do ślimaczków :D No właśnie to tak w skrócie . W między czasie z ciekawszych rzeczy było gotowanie , które zakończyło się przypaleniem garnka, wygotowanym makaronem i zupą, która w smaku była daleka od smaku pomidorowej . Ale Korcia zjadła i to się liczy :D Mimo wszystko uważam, że minęłam się z powołaniem ale może i to dobrze ... może ;)