Nie lubił upałów, ale jeździł na wakacje do Włoch. Do pracy.
Nie traktował szkoły poważnie, ale nosił plecak. Mój.
Nie zawsze mówił to, co czuł, ale pokazywał to. Określone uczucie.
Nie planował, ale wiedział, że jest jeszcze coś, co musi zrobić. Bo czas pokaże.
Nie przeszkadzała mu różnica wieku, ale często o niej mówił. Pięknie mówił.
Nie nazywał mnie 'Skarbem', ale określał mnie charakterystycznie. 'Rurowata zołza'
Za każdym razem, gdy klękam przy grobie człowieka, z którym dzieliłam życie, wspomnienia wracają.
W głowie słyszę "Różyczko..." i nagle otacza mnie cisza.
Wyciągam rękę, próbuję złapać chociaż jego cień. Bezskutecznie. Powietrze przelatuje mi przez palce.
Ocieram łzę. Nie chciał, żebym przy nim płakała. On kiedyś płakał z głową na moich kolanach.
Zapalam znicz. I tak zaraz zgaśnie, tak jak zgasł on.
Mówię. Opowiadam o tym, co się u mnie dzieje.
Pytam. Zawsze o to samo. 'Dlaczego?'
I wiem. Wiem, że już nigdy nie spojrzę w jego piwne oczy. Nie dotknę jego dłoni. Nie usłyszę jego śmiechu.
Forever in my heart.
Użytkownik itsnotmeyousee
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.