Poznałam Cię pół roku temu, kiedy się spotkaliśmy wiedziałam, że to TY, że jesteś tym jedynym, który odpowiada mi pod każdym, ale to każdym względem. Do dziś wspominam nasze pierwsze spotkanie, to jak rozmawialiśmy i chodziliśmy bez celu do 6 rano, to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu, serio. Następnego, a nawet tego samego dnia spotkaliśmy się znowu, nie widzieliśmy się jakieś 16 godzin, ale ja już okropnie za Tobą tesknilam i nie mogłam doczekać się wieczoru, który był cudowny, bo był nasz. Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz się pocałowaliśmy, jak spalismy wtuleni w siebie leżąc później cały dzień w łóżku i wcale nie musieliśmy ze sobą rozmawiać... Po prostu byliśmy i to nam wystarczało. Cudownie było leżeć wtulona w Ciebie, bo cały świat wtedy nie istniał. Nie było żadnych problemów, w mojej głowie nie było dosłownie nic, liczyło się tylko to co jest tu i teraz. Nie sądziłam, że mam Cię wtedy już ostatni raz... Mam teraz totalna pustkę w głowie i nie wiem co myśleć. Pół roku minęło jak jeden dzień i aż ciężko jest wyobrazić sobie, że przez te pół roku nie mieliśmy okazji spotkać się ponownie. Na początku o mnie dbales, pytałeś co u mnie, jak się czuje, poświęcałes mi cały swój czas przyzwyczajając mnie do tego, że jesteś mój, że jesteś dla mnie... Po czym totalnie przestałeś interesować się tym jak mi się żyje, co robię i czy w ogóle żyje. Tesknilam każdego dnia i nie było takiego wieczoru żebym kladla się spac bez mysli o tobie i pomimo tego, że poznawalam wielu ludzi, wielu chłopaków Ty nadal byłeś tym jedynym... Mogłam powiedzieć Ci wszystko, z resztą wszystko też o mnie wiedziałeś. Z czasem już nie mówiliśmy sobie o wszystkim a nawet nie rozmawialiśmy przez miesiąc co bolało każdego dnia coraz mocniej. Mimo to cały czas coś we mnie wiedziało, że to jeszcze nie koniec. Było mi smutno, kiedy nie było Cię przy mnie w momentach kiedy najbardziej Cię potrzebowałam, kiedy nie otrzymywałam od Ciebie wsparcia. Byłam jednak najszczesliwsza osoba na ziemi kiedy znów zaczęliśmy rozmawiać i miałam nadzieję, że wszystko będzie jak dawniej, jednak nic nie było jak wcześniej. Stales się zupełnie innym człowiekiem, jakby ktoś przez ten miesiąc wyprał Ci mózg, miałam jednak nadzieję, że jak ponownie Cię spotkam to chociaż wtedy będzie jak dawniej, ale o tym się nie przekonałam. 2 miesiące wyczekiwania na to aż mi odpiszesz, na to czy w ogóle napiszesz, jednak nie potrafiłam się z Tobą pożegnać raz na zawsze, aż do dziś. Nadszedł ten czas kiedy coś we mnie pękło, przelamalam się i definitywnie zamknęłam ten rozdział. Czy będę tęsknić? Oczywiście, w chuj. Nie chcę jednak już tracić czasu na osobę, która swojego czasu w ogóle mi nie poświęca, której w ogóle nie zależy, która bawi się moimi uczuciami, bo pomimo wielokrotnych obiecanek poprawy nie zmieniło się zupełnie nic. Dzisiaj czuję się tak jakby mnie ktoś po pół roku wypuścił z klatki, w końcu mogę być sobą, w końcu mam ochotę wyjść na jakąś imprezę, spotkać się z kimś, cokolwiek. Jest mi przykro, bo zawrociles mi w głowie na tyle, że byłam w stanie jednego dnia się spakować i z Tobą zamieszkać, zmienić swoje życie, zmienić siebie dla Ciebie. Teraz już wiem, że to głupota, nigdy nie powinniśmy zmieniac się dla kogoś. Albo się kocha kogoś za to jakim jest, albo nie kocha się wcale i dalej ślepo biegnie się za swoim ideałem. Nie jestem już dzieckiem i nie chce mi się bawić w jakieś podchody, chce już stabilizacji i poczucia jakiejś pewności, której od Ciebie nie dostałam ani przez chwilę. Nie czuję żeby to było stracone pół roku, bo momentami było cudownie, ale nie dam się w to wciągnąć kolejny raz... Cały ten czas kiedy już nie raz zamierzałam Ci powiedzieć, że mam dosc balam się samotności, tego że nie poradzę sobie bez ciebie i że nikogo lepszego od ciebie nie spotkam. Teraz już się nie boję, teraz wiem że jest mnóstwo osób lepszych i bardziej wartościowych od ciebie, wierzę że spotkam na swojej drodze kogoś kto będzie potrafil mnie uszczęśliwić a nie tylko denerwować i wprowadzać w zły nastrój. Nie mogłam Ci przez ostatni czas nawet nic powiedzieć, bo wszystkie moje problemy przy twoich to chuj :) ale głupia i tak dalej dawałam Ci szanse pomimo tego, że wszycy dookoła mówili mi żebym dała sobie spokój. Byłam głupia, po prostu. Nie wiem co mną kierowalo. Obym teraz wytrzymała w tym co postanowiłam, tego sobie życzę z całego serca. Może i nie mam łatwego charakteru, wręcz przeciwnie, ale wierze ze zasługuje na kogoś kto doceni to co jest w głębi mnie... Byłeś dla mnie naprawdę wszystkim... Jest mi przykro, że tak to się musiało skończyć. Dzięki, cześć