Właśnie brutalnie zakończył się jeden z najwspanialszych epizodów mego krótkiego życia.
Tam się wszystko zaczęło, a kończy się w sposób który odbiera całości tę piękną barwę w której wszystko się topiło;(
Smutek to najdziwniejsze z uczuć:
czyni nas bezradnymi.
Jest jak okno otwarte wbrew naszej woli
- przy nim można tylko dygotać z zimna.
Z czasem jednak otwiera się rzadziej i rzadziej,
aż wreszcie całkowicie stapia się z murem.
;(