Naturalna... taka niedoskonała, wciąż zagubiona.
Już zbyt długo tłumię w sobie emocje, myśli... więc postanowiłam to wszystko z siebie tutaj wylać. Mam chwilę, choć jestem pewna, że pisanie zajmie mi co najmniej 30 min, jak nie więcej.
Godzina 22:10. Pobudka 04:00. Wszystko zostawiam "na potem". Tymczasem czekam na pranie...
Cholernie dużo spraw mnie teraz zasypało. Nie radzę sobie kompletnie. Problem za problemem, a końca nie widać. Czy to się kiedyś skończy?
Ostatnimi czasy jestem w jakiejś depresji. Kiedy ostatnio miewałam takie chwile i takie myśli? Dobre 2 lata temu... Czyżby stara znajoma powracała?
Czuję przygnębienie, czuję pustkę, samotność. Nie mam się do kogo odezwać, komu wyżalić, żeby zrozumiał moją sytuację... dlatego wylewam smutki tutaj.
W mojej głowie ogrom myśli, negatywnych myśli. Nie potrafię skupić się na podstawowych czynnościach. Praca daje ukojenie. Choć stres z nią związany... nie zawsze pomaga.
Z drugiej strony... mocno wierzę w to, że te wszystkie niepowodzenia, problemy i ciągła walka z każdym kolejnym dniem teraz mnie wzmacnia... i mój charakter. Nazywam to "sinusoidą". Po upadkach zawsze są wzloty i to coraz wyższe, bo każde sytuacje w życiu nas czegoś uczą i budują...
Wierzę w to mocno, że za jakiś czas osiągnę wewnętrzny spokój. Że przestanę nadmiernie myśleć, a co njaważniejsze... przestanę mieć napady płaczu.
Nie twierdzę, że to coś złego czasem się wypłakać, bo uważam, że jeśli odczuwamy taką potrzebę to nie warto z tym walczyć. Czasem płaczemy, a zaraz po tym czujemy ulgę - ulgę, bo to wszystko z nas "wychodzi". Nigdy nie byłam przeciwna - a wręcz przeciwnie. Potrzebujesz? Płacz. Ale nie za często. Dzisiaj napotkałam bardzo mądre i adekwatne do mojej sytuacji zdanie - zacytuję J.B.B "Akceptacja jest fundamentem szczęścia. Pozwól sobie na smutek, a rzadziej będziesz go doświadczał." (Życie to 1/2 radości i 1/2 smutku).
Tym jakże pięknym i pozywtynym akcentem zakończę pisanie. Chyba będę tutaj wracała częściej. Niezła 'frajda'... Dobrej nocy.
PS: Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Pisałam wszystko co mi się pojawiało w głowie. Pisałam w miarę szybko, pewnie jakieś literówki się znajdą. No ale... NEVERMIND, czyż nie? ;)