nie zdawałam sobie sprawy jak potrzebowałam takiego oderwania od rzeczywistości.
dopiero teraz zauważyłam, że tutaj przestałam myśleć o rzeczach, o których w Mielcu nie mogę po prostu zapomnieć.
stały się one tutaj całkowicie nieistotne.
jednak, jak zawsze, do głowy wpadają czarne myśli, na przykład o zbliżającym się terminie wyników matur lub też zbliżającym się końcu rejestracji na studia. no, obaczymy co to będzie. a nuż się dostanę tam gdzie chcę i na ten kierunek, który bym chciała...?
no a poza tymi dobrymi sprawami (nie myśleniu o zmartwieniach) są też i złe strony. teraz, kiedy nie zwiedzamy, nic nie robimy, tylko oglądamy seriale i pakuszamy słodycze. także moje chodzenie na basen i bieganie prawie codziennie od końca maja było na nic, bo teraz siedzę i tyję. jednak mam nadzieję, że Blondyna i Kejsza zainspirują mnie do dalszych ćwiczeń, bo jak nie, to niedługo będę wyglądała jak niektóre Angielki.
także... oderwanie od rzeczywistości jak najbardziej na tak.
tycie jak najbardziej na nie.
xoxo