W sobotę miałam w piwnicy imprezę Halołinową, jak widać na załączonym zdjęciu :) Fajno, lubię robić imprezy na dole, jak nagle ktoś znajduje litra wódki i nikt nie przyznaje się do niej, a na drugi dzień tata oznajmia, że to domowej roboty, robiona na spirytusie <3 Wszytskim sie podobało, więc i mnie też, ale nie powiem, bo nie umiałam się do końca cieszyć.
Za to poniedziałek pozytywny :) i środa też pozytywna :) takie dni mogę mieć codziennie, nie są chyba w stanie mi się znudzić. I lubię czytać to, co mi piszesz, jednak nie lubię jak po kilku chwilach szaleństwa motyli w brzuchu sprowadzasz mnie jednym tekstem na ziemię, by za chwilę znów wznieść wysoko, wysoko. Ale z drugiej strony możesz mnie sprowadzac tysiąc razy na ziemię pod warunkiem, że tysiąc razy mnie później wzniesiesz ;)
'When I look at you I feel butterflies'
<3