Nagle coś się kończy, jakby runął tobie świat.
Pragniesz cofnąć czas -- na próżno.
Nagle widzisz jasno tyle utraconych szans, słów, na które już za późno.
Zapominasz co dnia, że każda chwila to dar.
Masz ją, by móc przebaczać, kochać, zostawić ślad.
Nie ma sytuacji w której wolno ci się bać, że na miłość jest za późno.
Nagle ktoś ci bliski znika, zanim powiesz mu, że dla ciebie był... jedyny.
Nagle życie minie, jakbyś nigdy nie żył.
A Ty nie będziesz tu bez winy.
Niepewność budzi lęk i sprawia, że przestajemy być szczerzy.
Możesz żyć w jednej grupce całe życie, nie poznawać blisko innych osób.
Lecz w takim razie do twego życia może wkraść się monotonia, bezsens.
Możesz jednak żyć wciąż poznając nowych ludzi,
z każdym z nich przeżywać coś wspaniałego.
Nie ma mowy o monotonii, lecz współczuję,
gdy po kilku miesiącach zaczniesz wracać do wspomnień.
Do wspomnień zdarzeń, które są już stracone, bezpowrotnie.
Na ból, jaki temu towarzyszy, nie ma leku.
Przecież znałeś mnie jak nikt inny,
doskonale wiedziałeś jak trudnym człowiekiem jestem,
jak paskudny mam charakter i jak łatwo pakuję się w kłopoty,
i mimo wszystko pozwoliłeś mi na ten błąd,
pozwoliłeś mi to wszystko spieprzyć.