kolejne z halloween.
wczorajszy dzień miał być na Świdnicy..
..i był, ale nie na desce.
pierw próbowali przeczekać deszcz pod bankiem.
nie udało się to zbytnio..
cali mokrzy poszli na tortille!
była WYŚMIENITA!
najedzeni i w pełni sił wybrali się do świdnickiej galerii,
tam usiedli i odpoczywali przez najbliższą "około godzinę".
potem, gdy już wrócili do miasta w którym żyją,
poszli na świebodzicki park..
w tym miejscu jeździli póki mżawka nie sięgnęła zenitu.
to tak w skrócie :)
dzisiaj z S. :3
..wrócił nieszczęsny ból :c
cześć.
KOCHAM CIĘ! <3
A SINGLE MOMENT OF SINCERITY!