Wróciłąm od razu po lekcjach do domu. W sumie to mogłam iść do kina, na piwo, na miasto, ale odowłałam wszystko. Nie chciało mi się nigdzie iśc. Po za tym jak do kina to wcześniej do kfc, a ja nie mam zamiru obżerać się tłustymi frtykami i longerem i wole kupić sobie paczke fajek za tą kase. Wieczorem idę na koncert jaram się max.
Bilans:
śniadnie:tosty(200kcal)
drugie śniadanie:nic
obiad:?
kolacja:?
Mam nadzieje, że nic już nie zjem
+zaczęłam "chuda" i na razie tak średnio mi się podoba