memories.
Nareszcie dobra pogoda do wszystkiego. Ja akurat niestety dzisiaj nigdzie nie wyszłam z powodu zwykłego lenistwa i tym sposobem umieram w domu. Nie, nie z nudów.. po prostu za dużo zjadłam i umieram XD Nie było wiśni więc pospałam do 11, tak sobie słucham z bratem fajnych kawałków, gadamy na swoje fajne tematy i jest fajnie. Wiedziałam, że za rok jadę na Woodstock (dzięki brat) ale nie wiedziałam z kim, powoli zbieram ekipę. Jak narazie Anka i Derezia - czyli najlepsze ever ! Ale jeszcze kogoś się więcej, mam tą swoją zasadę, że im nas więcej tym weselej, tak więc no.