Tak, bo widzisz, najlepsze rozwiązania znajduje się w okamgnieniu, bo one już są, wiszą w powietrzu, czekają na nas. Wystarczy tylko po nie sięgnąć. To zawsze zależy od momentu, który akurat przeżywamy. Zbyt długie rozmyślanie nad czymś może nam wszystko zepsuć..
...
Ostati tydzień był koszmarny. Od przyjazdu do kraju starałam się pilnować nie przesiąknąć na nowo polską mentalnością; narzekaniem i spisywaniem pomysłu na straty zanim podejmę próbę jego samej realizacji ..
Pękłam.. dopadła mnie depresja.. Dla każdego problem i jego waga oznacza co innego.. Uzależnione to jest od wielu czynników; m.in psychiki, jego wychowania i odporności na stres.
Od zawsze miałam problem z tym ostatnim.. ale z drugiej strony staram sobie mówić.. "Kurcze tyle już przeszłaś, tyle zrobiłaś, też się bałaś, ale zrobiłaś to i miałaś z tego wielką satysfakcję, zrób tak i teraz"
Czasami to za mało.. mieć własne samozaparcie.. a obracać się w świecie gdzie wszystko inne krzyżuje Twoje plany, myśli, .. sprawia że Twoja pewność siebie znika..
Tydzień temu zaczęłam uczelnie, upadłam na schodach, upuściłam telefon, i zepsułam go.. Do tego kłótnia z rodzicami.. Przeszłam rozmowę w sprawie pracy.. miałam przeprowadzić lekcje.. i zrezygnowałam, bo stchórzyłam... mimo, że pracodawczyni prosiła mnie.. i napisała, że wierzy że zmienie swoją decyzję. Hm.. czy często coś takiego się zdarza?.. Wierzy w Ciebie ktoś obcy, a ty sam nie? To ja powinnam się prosić o tą pracę.. Ale..co.. wolałam powiedzieć, że myślę że nie jestem gotowa na tak dużą odpowiedzialność..
Załamałam się.. chyba głównie swoim zachowaniem..
Często odpycham od siebie wielu ludzi..
nie mam pojecia dlaczego tak się dzieje..
Kiedyś myślałam, że tak po prostu lepiej, żeby się nie sparzyć po prostu nie będę nawiązywała nowych relacji.. Ale to nie jest dobre wyjście..
Starałam sie po powrocie nadrobić czas z przyjaciółmi, ten którego nie miałyśmy przez 3 msc..
Zaczęłam żyć z weekendu na weekend.. a i w tygodniu chciałam zresetować myśli, wypijając drinka po drinku..
Ale zrozumiałam, że to do niczego mnie nie prowadzi..
Co chwilę zastanawiam się.. co ze mna nie tak?
Jak kolwiek zaczynam rozmowę, czy znajomość z kimś.. Z góry sobie zakładam, że itak to nie potrwa więcej niż kilka dni czy tygodni..
I tak właśnie się dzieje.. Nawet kiedy zakładałam, że kolejnym razem tak się nie stanie, tak właśnie się działo.. Bo zawsze wierzyłam, że przecież nie każdy musi mnie rozczarować, że może jeśli to ja się postaram, nie będę wymagała zbyt dużo, wtedy może jakoś się uda.. Ale nie, za każdym razem ten sam scenariusz, każdy udaje że jest oryginałem, nie jak inni którzy pojawiają się na chwile i zawodzą.. Bo oczekują tylko jednego..
..A ja wciąż doświadczam, że nie ma komu ufać, że czasy na tyle się zmieniły, że ludzie mają inne wartości, czy też ich brak..
że to co kiedyś było warte poświęcenia czasu na naprawienie relacji, dziś łatwiej przekreślić..
Wczoraj spontanicznie na poprawę humoru pojechałam z przyjaciółką do kina na "Sypiając z innymi" -świetna komedia, w sam raz wkomponowała się w czas, kiedy potrzebowałyśmy się pośmiać. To dało mi przysłowiowego kopa do tego żeby stanąć na nogi i nie użalać nad sobą. Te małe detale z filmu, które pozwoliły cofnąć się miesiąc przed.. kiedy to jadłam te same lody na Brooklynie, kiedy chodziłam po Central parku, Times Square nocą.. Po prostu poczułam, że MUSZĘ.. muszę tam wrócić..
Od jutra więc zaczynam działać; siłownia, lekarz, dieta
W tygodniu przejdę się do urzędu miasta zapytać o pracę lub możliwość odbycia stażu
Chyba złożę aplikacje.. jak tylko dostanę informacje kiedy powinnam zacząć rejestrację..
Noi zaczynamy z pomocą w przygotowaniach do ślubu mojej kochanej przyjaciółki.
Cieszę się, bo jest bliska mojemu serduszku, i tworzy wraz z narzeczonym idealnie uzupełniającą się parę.
O takich idealnych związkach pozostaje sobie pomarzyć. Niby zwykła dziewczyna, zwykły chłopak, ale niezwykła miłość...
Oby każdy choć raz w życiu mógł jej doznać..
Czy ja swoją mam już za sobą? Czy już nigdy mnie więcej nie spotka?
01:31 - Dobrej nocy :)