Z kubkiem gorącej herbaty siadam na parapecie. Spoglądam przez okno; powoli zapada zmrok, a z nieba sypie się biały puch. Zapalam lampkę, następnie otwieram książkę; przenoszę się do innego odległego świata; zapominam o szarej, codziennej rzeczywistości. Uwielbiam takie zimowe wieczory [...]
Tęsknię za śniegiem.
Chcę już święta.
Chcę już poczuć tę świąteczną atmosferę.
Jednakże jest coś, co sprawia, że odechciewa mi się świąt, mianowicie ogromna ilość kalorycznego jedzenia, którego będę unikać.
Niedziela powoli dobiega końca. Nawet nie wieceie jakie to fajne uczucie, gdy o godzinie 17 nie musicie szykować się do wyjazdu, bo do 20 macie czas, by wrócić do internatu po weekendzie... Zakończyłam moje internackie życie. Tu, gdzie jestem teraz jest o niebo lepiej. I tak naprawdę dopiero nie dawno uświadomiłam sobie, że takie życie nie ma najmniejszego sensu.
Znów zaczynam wszystko od nowa.
Jednakże na razie wsztrzymuję treningi do drugiego semestru, może nawet do drugiej klasy. Wszystko musi wrócić do normy.
Siedem miesięcy i trzy tygodnie bez słodyczy.
O 18 robię sobie kolację.
Trzy jajka bez żółtka + średnia marchewka + łyżka jogurtu naturalnego.
Idę czytać książkę, która liczy 1350 stron.
Tak, proszę Pana. Miał Pan rację. Jestem indywidualistką.