photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Kategoria:
opowiadania
Dodane 12 SIERPNIA 2013
272
Dodano: 12 SIERPNIA 2013

"Przegrałam"

część 1

 Miałam w sumie wszystko  czego tylko zapragnęłam. Miałam rodzinę, znajomych, przyjaciół, chłopaka... Czego chcieć więcej?

   Byłam jedynaczką. Mieszkałam w ogromnym domu, a raczej willi  w której znajdowało się wszystko, co mogłoby zadowolić nawet najbardziej wybredną osobę na świecie, niezależnie od płci. Rodzice szastali pieniędzmi na lewo i prawo, byle bym tylko była szczęśliwa. Na pozór byłam, jednak oni nie zdawali sobie sprawy z tego, że to nie dóbr materialnych mi brakowało, lecz odrobiny miłości, której podarować mi nie mogli. Tak naprawdę nie wiedzieli co to za uczucie. Żyli w ciągłym pośpiechu, zapominając o tym, że spłodzili malutką istotę, która potrzebuje miłości. Miłości, której nie można kupić za żadne pieniądze, nawet pięcioletnie dziecko wie, że jest to niemożliwe. Można zaspokoić "miłość" dobrami materialnymi  ale to da tylko szczęście chwilowe... Takiego nie potrzebowałam. Mnie była potrzeba bliskość... Tak. Bliskość, której nawet "przyjaciele" nie byli mi wstanie podarować. Liczył się tylko mój wizerunek, dobra reputacja. Nie chciałam stwarzać rodzicom problemów i dlatego zawsze byłam "grzeczną dziewczynką". Oczywiście nie byłam wcieleniem zła. Robiłam różne dobre rzeczy dla przyjemności, takie jak udzielanie się jako wolontariuszka w Domu Dziecka, czy też Domu Spokojnej Starości. Nigdy nie brakowało mi czasu dla tych ludzi. Za wszelką cenę chciałam zagłuszyć swoje uczucia, pomagając innym ludziom w jakikolwiek sposób, byle by nie myśleć o sobie. Rodzice byli dumni, bo przecież najważniejsza była wizytówka dobrej rodziny.

    Przyjaciele, jak przyjaciele. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą ... jednak większość z nich trzymała się blisko mnie. Często imprezowaliśmy i mimo tych marnych szesnastu lat, często piliśmy, paliliśmy, a nawet ćpaliśmy byle by się dobrze bawić, a dzięki tatusiowi mieliśmy beztroskie zabawy. Każdy nasz gorszy wybryk, w błyskawicznym tempie był likwidowany i zawsze obchodziło się bez interwencji policji.

    Tak, żeby podsumować moją wypowiedź - miałam życie spokojne, jednak liczyły się w nim tylko dobra materialne, duchowe już nie.

   Jak większość nastolatek szukałam odrobiny miłości i szczęścia. Skoro rodzina nie mogła mi tego zapewnić, zaczęłam na siłę tego szukać. Oczywiście los musiał mi to utrudniać i każdy napotkany chłopak nie był tym, za kogo się podawał, więc nie było mowy o stałym związku. Gdy się już poddałam, los się nade mną ulitował i pozwolił mi spotkać, co prawda, o osiem lat starszego, ale jednak takiego mężczyznę, który nie byłby dzieckiem, i który nie myślałby tylko o dobrej zabawie i seksie. Prawdziwego mężczyznę, z którym dało się porozmawiać na każdy temat, nawet błahy. Poznałam kogoś, kto był moim najlepszym przyjacielem i chłopakiem w jednym. Był moim oparciem w ciężkich chwilach i nigdy nie wystawił tego uczucia na próbę. On, jako jedyny, podarował mi miłość.

    Co z tego, że ludzie dziwnie patrzyli, gdy trzymaliśmy się za ręce czy przytulali, a nawet całowali. Wiem, że mogło to dziwnie wyglądać, bo jakby nie patrzeć - nadal wyglądałam, jak mała dziewczynka, a on jak dorosły facet. Więc ktoś, kto nie akceptuje takich związków, mógł pomyśleć, że Mateusz był jakimś pedofilem, czy zboczeńcem. Jednak tylko my wiedzieliśmy, co się działo na każdym naszym spotkaniu. Nigdy, nie zrobił niczego wbrew mojej woli. Nawet pierwszy pocałunek był dwa lata później, niż zaczęliśmy ze sobą chodzić. Nie zmuszał mnie do kochania się, ani innych rzeczy. Gdy nie chciałam iść do kina - nie szliśmy, gdy chciałam cały wieczór przytulać się w milczeniu - tak było. Poświęcał mi mnóstwo czasu. Zawsze po szkole zabierał mnie na wspólny obiad, a gdy czegoś nie rozumiałam, tłumaczył mi, choć czasem myślałam, że zaraz coś go trafi. Był bardzo mądrą i inteligentną osobą. Dziwiło mnie to, że związał się z kimś takim jak ja. Przecież poza dobrym sercem nie miałam w sobie nic nadzwyczajnego. On jednak ciągle powtarzał, że jestem piękna, mądra, wyjątkowa i tak dalej. Zawsze podkreślał, że jestem tylko i wyłącznie jego... Fajnie było mieć kogoś, kto mówił ci każdego dnia, jak bardzo cię kocha, ale tu nie grały roli tylko słowa, lecz też czyny. Rodzice nie mogli się dowiedzieć, że jestem z dwudziestoczteroletnim facetem, dlatego staraliśmy się spotykać w takich miejscach, gdzie raczej nikt nie miał szans nas zobaczyć. Na całe szczęście, mój skarb nie mieszkał daleko ode mnie, więc gdy tylko nadarzyła się okazja nocowałam u niego. Wtedy przygotowywał romantyczną kolację i choć był przeciw piciu wina, zawsze pozwalał mi wypić jedną, dwie lampki. Ulegał moim ślicznym, dużym, jak to mawiał, czekoladowym oczkom. Nigdy nie pozwalał mi się spić. Mówił, że chce, abym każdą decyzję podejmowała na trzeźwo.

    Mijały dni, tygodnie, miesiące, lata, a nasz związek nadal kwitł. W dniu moich osiemnastych urodzin, miałam przedstawić Mateusza rodzicom. Wiedziałam, że ten pomysł się im nie spodoba, jednak kochałam go i za wszelką cenę chciałam z nim być. Postanowiliśmy także, że przeprowadzę się do niego. Każdego dnia powtarzał, że nie wytrzyma chwili beze mnie, dlatego przeważnie rozmawialiśmy całą noc przez telefon, a później spotykaliśmy się na chwilkę - ja przed szkoła on przed pracą. Przeważnie podwoził mnie do szkoły, gdyż do pracy miał po drodze.

 

    No ale wracając...


 

ciąg dalszy nastąpi...

 

http://www.photoblog.pl/sera

 

 

 

Informacje o ingacytaty


Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24