Im bliżej końca zimy(i w sumie sesji) coraz bardziej mam ochotę na zimowe zapachy. Niestety, w moim sklepie "osiedlowym", w którym na ogół robię wszelkie zakupy nie znalazłam świeczek o zapachu jabłka z cynamonem. W związku z tym postanowiłam poszukać czegoś innego. Padły na świeczki o zapachu landrynek. Nie przypominały jakkolwiek landrynek, ale ich zapach jest genialny, chociaż mało wyczuwalny.
***
Bo Agnieszka ma jutro dwa egzaminy i nie chce się uczyć