Więc moje życie, ono jest niesamowite.
Cały natłok szczęśliwych przypadków przywraca mi wiarę w nie.
Jednego dnia śpiewasz na karaoke w Jastarnii, do której spakowałaś się w godzinę.
Drugiego dnia ktoś ci mówi, że pewnien kompozytor jest zainteresowany współpracą.
I tak oto, Yo - bo to ksywa człowieka kompozytora, którego zresztą bardzo polubiłam, wraz ze mną zaczyna kooperację - we wrześniu Warszawa i nagrania jego kompozycji pisanych z myślą o mnie :)
Październik - chcę zdawać do szkoły pani Zapendowskiej + praca nad koncertem w Spodku! :D
Oddaje się temu jak ja nie mogę - wiem, że wiele będzie mi stawać na drodze i że to tylko chwilowy przedsmak szczęścia, jednak to doświadczenie być może da mi większe odczucie branży, w jakiej kiedyś chciałabym się odnaleźć, no i warsztat, warsztat, warsztat.... i <miejmy nadzieję> - zdrowy rozsądek. Reszta to gra szczęścia.
Oj, Daj mi Boże!