Dzisiaj trochę wspomnień. Więcej niż zwykle. I o tyle za dużo. Zabiję Martę W. za prowokowanie do rozkmin na języku niemieckim.
Zaczynam tęsknić za pewnymi rzeczami, a na pewne nauczyłam się nie zwracać uwagi, bo szkoda mojego czasu na takie szmaty.
Wolę go poświęcić na dokończenie oneshota. Tak, na kilka marnych, nic nie wartych kartek papieru, bo nawet one mają większe znaczenie.
Znowu zaczyna wracać stara Yumi-dresiara, słuchająca OOR w popołudnia, co wieczór wyżywająca się na korcie, ta, która siedzi codziennie na schodach z gitarą w ręce i ustawia butelki od Tymbarków w rządku koło siebie.
Here comes the rain again
Falling from the stars...
Ale jest dobrze. A nawet lepiej, bo przepisowo wyszedł już nowy singiel Gazettów(1:45 czasu japońskiego jest), a za 2 dni, licząc czasem japońskim od teraz, Reita ma urodziny. Chociaż nie wiem, czy akurat jego urodziny to w moim przypadku dobra wiadomość.