zasada numer jeden: mieć wszystko w dupie i cieszyć się życiem.
artystycznie rozpierdala mi się życie.
sytuacje w których tęsknota jest silniejsza od rozumu.
życie to nie bajka, lecz dramat wystawiony na scenie.
nie możemy udawać, że cały czas jest dobrze.
ostatnimi czasy zbyt często sięgam po piwo gdy powinnam sobie radzić, ostatnio też zbyt wiele palę papierosów, gdy palone powinny być nadzieje.
Wiesz co boli najbardziej? To, że ludzie to egoiści. Pieprzeni materialiści. Liczą się tylko pieniądze i wygląd. A może warto się na chwilę zatrzymać? Pomyśleć kto przez nas cierpi? Może uda się jeszcze to naprawić? Bo warto.
Nie ma to jak ocenianie po plotach, pozorach i chuj wie czym tam jeszcze.
niektóre problemy wydaja się bardzo proste jeżeli nie dotyczą nas samych.
bo kiedyś z powodu jakiejś głupiej plotki srałam ogniem, a dziś? mam na to grubo wyjebane, spływa to po mnie jak po kaczce. mam świadomość tego, że o byle kim się nie mówi. więc spoko, napierdalaj z tematem.
nie oczekuję zbyt wiele, nie marzę o wielkich rzeczach, nie pragnę czegoś ponad czyjeś możliwości, nie opowiadam swojego życia przy herbacie, ani nie śmieję się z każdego żartu. jestem zwykłą, najzwyklejszą dziewczyną, która ceni przyjaźń, a nie radzi kompletnie ze sobą samą. jak każdy.
Wstaję. ubieram się. jem śniadanie. wychodzę do szkoły. udaję, że jest w porządku. śmieję się. wracam do domu. jem obiad. robię lekcje. wychodzę do znajomych. znów udaję, że wszystko jest dobrze. ale nagle przychodzi wieczór.. i wtedy każda cząstka mnie tak po prostu pęka..
Wpadła w ten wiek, wiek problemów. I właśnie tak z dnia na dzień wszystko coraz bardziej się komplikuje.
ale mnie to wszystko już jebie - wzruszyła ramionami. wyszczerzyła zęby w uśmiechu by po chwili odwrócić się od problemów i zniknąć w tłumie.
nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że jego osiągniecie wymaga czasu. czas i tak minie.
nigdy od życia nie chciałam zbyt wiele. upadałam, wstawałam, szłam dalej przed siebie.
jak tam przygotowania do świąt? hyhy :3
co chcecie pod choinkę? piszcie :D