Konkurs wygrywają:
Kaja i Rektor
Gratuluję! oto ich cudowna historia która podbiła moje serce.
Pewnego dnia z moją koleżanką Olą wzięłyśmy konie do czyszczenia , ponieważ nie miałyśmy co robić. Wzięłam Rektora , zainteresował mnie i poczyściłam go kilka razy. Później niestety nie miałam na niego czasu i nie mogłam się nim zajmować , w stajni byłam tylko godzinę - na jazdę. Pewnego zimowego dnia na niego zerknęłam i zobaczyłam stary kantar , który już prawie wrósł mu się w sierść - ponieważ stał na dworze i zaopatrzył się w zimową ochronę. Nasza przygoda rozpoczęła się chyba od najprostszej czynności , kupiłam mu nowy kantar i założyłam mu go. Po długiej przerwie naszej przyjaźni Rektor był strasznie zaniedbany , miał gnijące kopyta , zaklejki i takie smutne oczy... Nasza ponowna przyjaźń rozpoczęła się 12 lutego 2011r - pamiętam tą datę - pokochałam go jak swojego konia , uwielbiałam spędzać z nim czas. Czterokopytny czterolatek nic nie umiał , nie umiał podawać nóg , bał się ochraniaczy , owijek , prawdę mówiąc bał się wszystkiego. Powoli zaczęłam go przyzwyczajać do wędzidła , ogłowia , czapraka i w końcu siodła. Zaczął wyglądać jak koń , bo stracił zimową sierść i zaczął nabierać mięśni. Zaczął chodzić na lonży (już na ogłowiu i pod siodłem) i miał również swoje pierwsze korytarze. Pracujemy już sporo czasu i jestem na prawdę z niego dumna , niedługo będzie zajeżdżany i moim marzeniem jest go dosiąść , przynajmniej na stępa i wtedy będę spełniona i w pełni szczęśliwa , jak będę patrzeć na konia , którego sama prawie wszystkiego nauczyłam. Nadal będę z nim pracować , opiekować się nim i spędzać z nim kilka godzin w stajni na czyszczeniu lub siedzeniu z nim na padoku i robieniu mu zdjęć. Jestem bardzo szczęśliwa , bo poznaje mnie i mój głos i jak tylko mnie zobaczy to do mnie przychodzi i patrzy się oczami , pełnymi błysku i radości.
Rektor - to właśnie jego pokochałam...
Serdecznie dziękuję wszystkim za wzięcie udziału!
PS. Chociaż dziękuję tylko dwóm osobom. Porażka?! WIELKA!
No to może pora na szczerą notatkę. Konkursem nie jestem zachwycona. Nikt się nim nie interesował. Koniec. Nie będę przedłużała. Masakra jak dla mnie. Ludzie się starają by koniarze mieli trochę wirtualnych atrakcji. A tu co? 2 osoby? Przepraszam użytkownika startującego z koniem Narcyza - uda się pewnie następnym razem. Historia wzruszająca. Bezsens - konkurs nie miał tak wyglądać. Do tego.. aż tracę chęci prowadzenia tego photobloga. Szkoda, mała oglądalność i nikt nie korzysta z atrakcji.