Yay! Robię włama!
Ponieważ lubię duuuużooo pisać o swoich dziwnych przemyśleniach, często dosyć depresyjnych, to właśnie tutaj stworzę długą, bezsensowną notkę. Tak, taki jest mój cel.
Otóż muszę powiedzieć, że dzisiejszy dzień był świetny. Wczorajszy też był ciekawy. Dlaczego? Bo powiedziałam pewnemu [ładnemu] debilowi, że to koniec. Okay, może nie do końca tak. Dałam mu do zrozumienia, że to koniec, i że tylko udawałam naiwną, bo chciałam go "wykorzystać" - tak, to brzmi lepiej. I tak, dalej czuję się jak newborn i dalej nienawidzę tego słowa, bo dalej kojarzy mi się z czymś, co dalej chce poderwać mi męża. Ale nie, on kocha mnie.
Dzisiaj zrobiłyśmy z Domcią plan. Nie mogę o nim powiedzieć, bo nie mogę wtajemniczyć paru osób, ale jest to bardzo skomplikowany plan, do którego ciągle wprowadzałyśmy poprawki, i dla którego stworzenia poświęciłyśmy całą lekcję j. polskiego ze Srebrną Pokrywką. Tak. Chodzi o to, że musimy kupić paru osobom prezenty urodzinowe, ale problem polega na tym, że 6 osób, które miały się złożyć, znajdują się obecnie w wiosce o nazwie Izdebki, gdzie nie działają im telefony i gdzie leżą sobie w śpiworach Kaśki w sali lekcyjnej w podstawówce razem z Szympansem i innymi osobami.
Skończyło się na tym, że uciekłam z Domcią i Sylwią z dodatkowej matematyki ze Szczepką [ciężko mi było to zrobić] i wsiadłyśmy do autobusu. Stałam się matką, a Domcia dzieckiem i zaczęłyśmy śpiewać piosenkę z Majki. Następnie autobus ruszył. Sylwia włączyła Z/W i nawet nie zauważyła, że robimy jej słit focie,a potem obserwowałyśmy podryw w wydaniu hot sześćdziesiątek. Dojechałyśmy na wieś [nie mylić z wsią Sylwii, u niej są traktory] i pożegnałyśmy Sylwię, ponieważ ona ruszyła do domu robić rybę.
Po długiej, męczącej wędrówce doszłyśmy z Domcią na ulicę Sympatyczną. Zadzwoniłam dwa razy do Banana, który nie odbierał, więc wbiłyśmy do niego do domu. NIE CHCIAŁ NAS WPUŚCIĆ! Ale dla chcącego nic trudnego, wpuściłam się sama. Powiedziałyśmy mu, że jutro się spotykamy i w ogóle ma przynieść kasę, a on nas wyrzucił [ale zrobił to w miły sposób], więc uciekłyśmy. Potem kazałyśmy przyjść Rafałowi i powiedziałyśmy, że musi za kogoś założyć kasę. No bo bez kitu, my nie mamy 360 zł, które mogłybyśmy komuś pożyczyć. Zgodził się. Haha.
Ogólnie jak już jestem w temacie chłopaków, to ich wychowawczyni bardzo mnie kocha [tak, z wzajemnośćią]. Powiedziała, że jestem nieklasyfikowana. Czemu? Bo jest głupia i myśli, że spałam z jednym z nich!!! JA NIE SPAŁAM. Bo nie zamknęłam nawet na chwilę oczu [no, chyba że jak mrugałam]!!! ALE NIE, ONA ZNAJDZIE JAKIKOLWIEK PRETEKST, ŻEBY MI DOKUCZYĆ, ZAISTE. W każdym razie po godzinie zmieniła zdanie i dała mi 4.
Muszę przynieść w poniedziałek Koksowi stronę internetową, bo chyba nie mam żadnej oceny z informatyki... no ale to nie jest moja wina, że jego dzisiaj nie ma, bo pojechał do Izdebek. Nie miałam kogo podrywać na obiedzie! Chyba wszyscy wiemy jakie z niego ciasteczko. W każdym razie Ala obiecała, że go ode mnie zgwałci. Cieszę się.
I teraz, zostawiłam to sobie PRAWIE na koniec: Dominika, wiesz co Ci powiem? Że znowu zespamowałam Ci formspringa i zaraz zaspamuję Ci jeszcze fbl. I powinnaś zostać fryzjerką. Albo lepiej nie. A już na pewno nie przetrzymuj przy moich włosach nożyczek. W każdym razie dziękuję Ci za czesanie mnie na j. niemieckim. Naprawdę.
SPAM:
Od grudnia [tak, co za ironia] mam obsesję na punkcie piosenki "Back to December". Ogólnie mam obsesję na punkcie tekstów no i piosenek Taylor Swift. A teraz jest teledysk. Który jest tak smutny, że aż nie wiem co mam powiedzieć. Kij z tym, że nie ogarniam czemu ona siedzi w wannie bez wody i w ubraniach i czemu mówi, że teskni za opaloną skórą chłopaka [taylora lautnera], a w teledysku pokazują chłopaka bladego jak.. jak ja.
Chciałam jeszcze zaspamować tekstem tej piosenki, no ale już to pominę, bo Taylor ma długie teksty. Więc nie.
KONIEC SPAMU.
<33.