To uczucie bezsilności, które dopadało mnie kiedyś prawie codziennie, teraz powtarza się rzadziej, ale z podwójnym natężeniem.
To uczucie, kiedy czujesz, że coś jest nie tak, jak być powinno, ale nie możesz z nikim o tym porozmawiać, bo albo jest na ciebie zły, albo stracił do ciebie zaufanie i powiedział ci, że sie na tobie zawiódł.
To uczucie, gdy słyszysz takie słowa od osoby, która jest w dwójce osób, których w życiu nie chciałabyś zawieźć, mimo że oni zrobili to już wcześniej.
Kiedy siedzisz w obecności drugiej osoby w pokoju, a jednak jesteś sama. Gdy czujesz, że tylko twój pies się cieszy z twojego przyjazdu i masz zamiar zaprzestać odwiedzania miasta rodzinnego tak często, jak planowałaś to wcześniej. Teraz, kiedy jesteś zmęczona, możesz położyć się w łóżku, zamknąć oczy i zasnąć z nadzieję, że jutro będzie lepszy dzień, mimo że w to nie wierzysz.
Chociaż nie chcesz wracać do miasta, w którym studiujesz, to już nie możesz się tego doczekać.
Wiesz, że gdy przekroczysz próg akademika, okażesz karetę mieszkańca pani w recepcji, wejdziesz po kilku schodkach, przejdziesz kawałek korytarza, znajdziesz się w łączniku, w którym już będziesz czuła ten specyficzny zapach unoszący sie z twojego pokoju, że gdy do niego wejdziesz będziesz musiała otworzyć okno na oścież, żeby woń odeszła w zapomnienie, będziesz czuła się źle, że tu jesteś. Ciągle masz nadzieję, że będziesz pierwszą osobą z pokoju, która do niego wróci. Jeśli tak się stanie, będziesz mogła położyć się na swoim łóżku i zacząć płakać. Płakać tak mocno, jak tylko chcesz, bez żadnych ograniczeń. Jednak prawdopodobieństwo tego jest bardzo niewielkie, ponieważ wracasz po 20. Zostaje ci jedynie prysznic, jeśli będziesz cicho, może nikt z tych czterech pokoi cię nie usłyszy.
Przez kolejny tydzień będziesz zachowywała się tak, jak gdyby nigdy nic się nie stało, przyjdzie kolejny piątek, ale ty nie pojedziesz do domu, najprawdopodobniej zostaniesz w tym śmierdzącym pokoju w akademiku, będziesz siedziała całkiem sama przez weekend, a jeśli gdzieś wyjdziesz pewnie twoja rozpacz zawładnie tobą, zaprowadzi cie do jakiegoś baru, ewentualnie do sklepu monopolowego, kupi za ciebie zbyt dużą ilość nieodpowiednich rzeczy, a potem wszystko poleci samo.
Istnieje też ryzyko gości w postaci osób, które się na tobie zawiodły, ale ty przecież nie chcesz, żeby przyjechały do ciebie. Nie teraz.
Każdy dzień będzie się zlewał, każda sekunda wydłużała.
Teraz wiedz, jak bardzo jesteś beznadziejna, bo nie potrafisz rozumieć ludzi i chcesz postępować według własnego uznania.
Nigdy nie miej własnego zdania.