Impuls 2009r.

Stare zdjęcie konika jeszcze w starym domku.

Wczorajszy teren uważam za udany, nawet bardzo, a zarazem troche przerażający.

No więc zaczeło sie spokojnie, zwyczajnie bo ślisko więc tylko stępik i kłus. Na łąkach Jimmy stwierdził że trzeba podgalopować kawałeczek bezkontrolnie I kierunek kasztany na browarek, stamtąd zaczeło się zwiedzanie po polach w kierunku bliżej nie znanym. Jechałyśmy długi czas, mijałyśmy las, jakieś pola, które w lecie bedą świetne do zapier**lania. I tak sobie jechałyśmy i stwierdziłyśmy że zajedziemy do pewnej "osady" zapytać o droge niczym szlachta w dawnych czasach zajechałyśmy na posiadłość, po czym uciekłyśmy bo dom nam się nie spodobał. To zaczełyśmy szukać jakiegoś tubylca, zobaczyłyśmy kobiete i ona mówi że jesteśmy w JABŁONNIE. Załamka lekka ale nic kieŻABIEJ WOLI kierujemy się na Dąbrowe. Panowie w Oknostyle nam pomogli i ukierunkowali. Dojechałyśmy do Żabiej Woli i już lekko ręce nam opadły co dalej skręciłyśmy w droge jakiegoś osiedla, tam jedna pani była niemiła i udawała ze nas nie słyszy i nie widzi więc szukałyśmy dalej jakiegoś mieszkańca. Miły pan nam pomógł i znów długa jazda asfaltówką. Nagle dojeżdżamy do głównej drogi i sie okazuje, że jesteśmy pod Zespołem Szkół Rolniczych w PSZCZELEJ WOLI. No to na łąki i tam przy rzece kierujemy śię w strone domu, zaczęło się ściemniać i rozważałyśmy pomysł pozostawienia jednak koni na noc w Pszczelej. Jednak musiałyśmy być twarde a nie miękkie i jechałyśmy dalej. Długo tymi łąkami jechałyśmy i dotarłyśmy do Prawiednik koło końcowego 25. Tam już jechałyśmy asfaltem, światła samochodów nieźle dawały po gałach. DOjechałyśmy do skrętu na nasze łąki i już prawie w domu byłyśmy, jednak już strasznie było ciemno, godzina chyba koło 17 albo i nawet po. Jechałyśmy tylko po ciemnym śladzie na drodze inaczej byśmy się zguiły albo wpadły w jakiś rówUjżenie naszej stajni było niczym odnalezienie raju. Tak się nam udał teren