Muszę się ogarnąć. Nie mogę przecież jutro w takim stanie spoktać się z nimi na lotnisku. Trudno jest mi z tym wszystkim, kiedy widzę jak ojciec znowu krzyczy na mamę. Boję sie zostawić tutaj Grace, ale nie mogę jej wziąć ze sobą. To jest jedyna opcja. Mama się nią zajmie, gorzej jeśli tacie wpadnie coś do głowy. Coś czego nie powinien robić. Poprawiam się na łóżku i słyszę kolejny krzyk ojca. Dobrze, że mała już śpi. Zawsze kiedy tata podnosi głos, Ona płacze. Udaje, że coś wpadło jej do oka, ale doskonale wiem, że łzy bezszelestnie spływają jej po policzkach. Mocno ją wtedy do siebie przytulam i mówię, że wszystko się ułoży, choć sama w to do końca nie wierzę. Nigdy nie byłam dobra w ukrywaniu uczuć i emocji, a jeśli chodzi o coś złego, smutnego, to zamykam się w sobie i taka już jestem nikt mnie nie zmieni.
Dziwnie tak patrzeć na te wszystkie znajome twarze, które ukrywają tyle złego, tyle smutku i łzy. Widzę je, doskonale je widzę. Nic nigdy przede mną nie ukryjesz, chyba, że słodycze w swoim domu. Ale tak na przyszłość, chciałabym uświadomić nie tylko siebie, ale i wszystkich wokół, że moje życie to nie jest bajka. Przeszłam więcej niż ci się może zdawać.
od autorki:
muszę jechać jutro do szkoły na polski, by podać wychowawczyni pieniądze
i inne takie duperele. ale tak to wakacje. a jak u was? <3