na moment, w którym będę mogła wstać i wyjechać stąd bez skrupułów zajeżdża pragmatyzmem.
A nie tego mi trzeba teraz...
Teraz powinnam owijać się szalem ekscentryczności i popijać drinka ze szczyptą niepoprawnego optymizmu.
...Zamiast tego otaczają mnie smutni ludzie w nudnym mieście
I tak żyję wspomnieniami z gór...
I tak z miesiąca na miesiąc...
I tak z dnia na dzień...
To wina miasta? Czy moja ?