photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
91.
Dodane 15 CZERWCA 2012
17
Dodano: 15 CZERWCA 2012

91.

*OCZAMI CLAUDII*

 

Za pół godziny mieliśmy wylądować w Fiumicino, miejscowości oddalonej kawałek od Rzymu, tam teraz był mój dom, a raczej dom ojczyma. Nalegał abyśmy się do niego wprowadziły, ponieważ tu ma pracę. Mama zgodziła się więc ja razem z nią, zważając na jej stan zdrowia.

-A ty w ogóle dzwoniłaś do nich, że przyjeżdżamy?-zapytał Louis wyrywając mnie z przemyśleń.

-Kurde...-westchnęłam.-Zrobię to jak wylądujemy.

-Przypomnę ci-uśmiechnął się-A jak nie zgodzą się na naszą wizytę to...-zaczął mi śpiewać refren piosenki "Look after you". Pocałowałam go lekko w policzek, a następnie oparłam głowę o jego ramię.

-Prosimy zapiąć pasy, podchodzimy do lądowania-usłyszeliśmy głos stewardessy.

Po 20 minutach czekaliśmy już na nasze walizki. Zadzwoniłąm do mamy.

-Cześć córciu!-przywitała mnie miło-Co u ciebie?

-Cześć. Wszystko w najlepszym porządku.-odparłam.

-Przylatujesz do nas na święta?-odpowiedziałam twierdząco.-Kiedy będziesz?

-Jak dobrze pójdzie to za mniej więcej pół godziny.

-Jesteś już?-zapytała uradowana z nutką zdziwienia.

-Tak, ale nie sama... Nie masz nic przeciwko, prawda?

-Oczywiście, że nie kochanie. Czekamy na was.

-Do zobaczenia.

Lou wrócił z walizkami, złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy pod adres, który podałam kierowcy. Musiałam porozumieć się z nim po włosku. Miałam łatwą przyswajalność języków obcych. Znałam włoski, hiszpański, angielski, francuski i zaczęłam naukę niemieckiego, ale zrezygnowałam. Samochód zatrzymał się, wyładowaliśmy się. W jedną rękę złapałam rączkę walizki na kółkach, a drugą rękę Louis'a. Weszliśmy przez bramkę, którą otworzył nam jeden z ochroniarzy. Przeszliśmy między drzewami i naszym oczom ukazała się wilka, piękna willa.

-To tu?-zapytał zszokowany chłopak.

-Chodź-podeszliśmy do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył nam kolejny ochroniarz, a potem ujrzałam Marie (czyt. Merii), gosposię, miłą kobietę po 40-stce. Zajmowała się tu gotowaniem, porządkami-Witaj Marie!

-Claudia! Dawno cię u nas nie było!-mówiła po włosku, bo tylko tak umiała.

-Wiem, byłam w Londynie-wytłumaczyłam-Proszę, poznaj Louis'a, mojego chłopaka-powiedziałam chłopakowi, aby się z nią przywitał i tak zrobił.

-Mama już na ciebie czeka w salonie-poinformowała-Jesteście głodni?

Zapytałam Lou. Odpowiedzieliśmy "nie" i grzecznie podziękowaliśmy. Nasze walizki wziął mężczyzna w garniturze i zaniósł je pewnie do mojego pokoju. My natomiast udaliśmy się do salonu. Mama siedziała na fotelu przed kominkiem i czytała jakąś książkę. Odchrząknęłam, a ona podniosła głowę i serdecznie się uśmiechnęła. Zamknęła lekturę, odłożyła ją i wstała. Z twarzy to ta sama 39-letnia kobieta o imieniu Teresa, która ma niebieskie oczy i ciemne włosy. Zmierzyłam ją wzrokiem, który zatrzymał się na brzuchu. Brzuchu? Tak, właśnie tak. Zawsze była szczupła... A teraz?

-Emm... Czy ja o czymś nie wiem?-zapytałam wskazując na tą część ciała palcem. Podeszłam bliżej niej i dotknęłam brzucha przez jej sukienkę.

-Nie wiedziałam jak ci powiedzieć, wolałam żebyś zobaczyła-powiedziała zmieszana.

-Który miesiąc?-zapytałam.

-Trzeci... Będziesz miała siostrę...-odpowiedziała, a ja szczęśliwa ją uściskałam.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę.-powiedziałam. spojrzałam w stronę mojego partnera, który stał w drzwiach. Uśmiechnęłam się do niego i gestem ręki przywołałam do siebie-Mamo, to jest Louis, mój chłopak. Lou, to jest moja mama, Teresa-podali sobie ręce z uśmiechami.-A gdzie Roger?-zapytałam.

-Pojechał do Rzymu. Praca... Ale jutro wraca.-wytłumaczyła-Cieszę się, że przyjechaliście, ale przepraszam was, idę spać, jutro porozmawiamy. Pamiętasz gdzie twój pokój?-upewniła się.

-Oczywiście, dobranoc-odeszła-Chodź-pociągnęłam Lou na piętro i skierowałam się do mojego pokoju. Było tu tak samo jak przed wyjazdem. Na przeciwko drzwi była szklana ściana, za którą znajdował się mój własny las tropikalny. Po lewej stronie stało duże, białe łóżko, nad nim wisiał obraz, a obok stały trzy poduszko-pufy. Po prawej stronie stała długa, niska komoda, a nad nią wisiał telewizor. Były też tam drzwi prowadzące do łazienki, a na przeciko nich drzwi do garderoby.- Witam w moich skromnych progach-powiedziałam opadając na łóżko. Zamknął za nami drzwi.

-Skromnych?-zaśmiał się-Mam tylko jedno pytanie... Czemu tu jeszcze nie zamieszkaliśjy?!-zapytał wskakując na łóżko na miejsce obok mnie.

-Bo to jest daleko od Londynu i wtedy pewnie w ogóle byśmy się nie widywali...

-Ano racja...-westchnął.-Kim jest twój ojczym, ze masz taki wypas?

-Ma kilka galerii hndlowych w całym kraju. A to, że mam taki kąt, to takie wynagrodzenie przeprowadzki-wstałam i wyjęłam z walizki piżamę-Idę się kąpać. Lepiej stąd nie wychodź, bo się zgubisz...-zaśmiałam się.

-Obiecuję...

 

Następnego dnia wstaliśmy po południu. Wypoczęci i pełni energii na ten dzień. Wubraliśmy się i zeszliśmy na dół. W kuchni Marie coś gotowała, uśmiechnęła się gdy nas zobaczyła.

-Siadajcie, zaraz wam coś dam-zaraz postawiła nam na stole śródziemnomorskie kanapeczki, które bardzo lubiłam. Louis'owi też zasmakowały.-Mama i Roger pojechali do Rzymu. Bedziemy mieli gościa...

-Jakiego gościa?-zapytałam zaciekawiona...

 

-----------------------------------

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałam weny i poprawiałam oceny.

Nie bd opisywała mojego dnia, bo zrobiłam to TU. tam też znajdziecie moje drugie opowiadanie. 

Follow me: https://twitter.com/#!/ImLouder1 follow back :)

Kocham Was i pozdrawiam!

Oglądam mecz...  Miłego wieczoru.

Komentarze

aureoola szkoda ze tak mało ,ale rozumiem ;*
trzymam kciuki za oceny ;***
Kocham <3333
16/06/2012 1:30:54

Informacje o imlouder


Inni zdjęcia: Zapisane w gwiazdach? harrypottergalleryNoga nacka89cwaW marzeniach... harrypottergalleryMogło być pięknie... harrypottergalleryGdyby stało się inaczej... harrypottergalleryW innej rzeczywistości... harrypottergalleryAlways... harrypottergallerySynuś nacka89cwaI po urlopie juliettka79W zamyśleniu... harrypottergallery