4 dni później. 3 dni do świąt
*OCZAMI CLAUDII*
Jestem rozdarta. Totalnie nie wiem co robić... Chciałabym polecieć na święta do rodziny, do mamy i ojczyma. Dawno ich nie widziałam i sią za nimi stęskniłam. Ale jest jeszcze inna opcja spędzenia tych kilku dni. Louis chce abym jechała z nim do Doncaster, pozanała jego mamę i siostry. chciałabym, ale boję się tego czy mnie zaakceptują czy nie. Kocham Lou, ale to trudna decyzja. Nie mogę wybrać i ciągle szukam rozwiązań. Nie sądziłam, że ten piękny, magiczny czas będzie taki trudny. Po wyjeździe Caren trochę się popsztykaliśmy i teraz prawie w ogóle się do sibie nie odzywamy. Wczoraj Niall poleciał do Irlandii, a Harry dzień po wylocie Enn pojechał do domu, dzisiaj rano Liam pojechał z Danielle do niej, a potem miał jechać do swojej rodziny, a Zayn jedzie jutro do domu. Nie czuję się zbyt komfortowo w tak mało osób w tak wielkim domu. Poszłam do pokoju i wyjęłam z szafy walizkę. Położyłam ją na łóżku i zaczęłam układać do niej rzeczy. Wyrzucałam je z szafy na łóżko.
-Co ty robisz?-zapytał Lou wchodząc do pokoju.
-Szukam mojego jednorożca.-odpowiedziałam sarkastycznie.
-Po co?-zapytał tak jakby mnie nie słuchał, albo tak jakby to co powiedziałam było normalne.
-Popatajamy sobie po tęczy do Nibylandii...
-Będziesz coś jadła?-spytał obojętnie. Zdenerwowałam się i trzasnęłam drzwiami od szafy.
-Nie! Zjem na miejscu!
-Tam są same słodycze?
-Lou, czy ty umiesz być poważny?!-krzyknęłam.-Drażnisz mnie!-trzasnęłam drzwiami od łaznienki i się w niej zamknęłam. Wybrałam numer na lotnisko i zarezerwowałam sobie bilet na lot o 17:00. Gdy wyszłam on dalej tam siedział. Postanowiłam go zignorować i wróciłam do pakowania. Nagle wstał i wyciągnął drugą walizkę i zaczął pakować do niej swoje rzeczy-Co ty robisz?
-Nie jestem głupi... Wylecisz do tej Nibylandii i boję się, że nie wrócisz do mnie, bo jestem beznadziejny. Dlatego zaraz idę kupić sobie jednorożca i lecę z toba. Nie mogę cię stracić przez jakieś głupie nieporozumienie. Jestes dla mnie najważniejsza...-trzymał mnie za ręce i patrzył mi w oczy.-Ja tak bardzo nie lubię się z tobą kłócić... Brakuje mi wtedy twojego głosu, ale jak na mnie krzyczysz to nawet lubię, bo ładna jesteś jak się denerwujesz... Ale brakuje mi też twoich miękkich ust, twojego ciepłego dotyku. Bo ja cię tak bardzo kocham...-po tych słowach delikatnie mnie pocałował, oddałam mu i mocno go przytuliłam.
-Też cię mocno kocham-odsunęłam się-Ale to nie zmienia mojej decyzji. Lecę...
-Mojej też nie. Lecę z tobą-odpowiedział pewnie.
-A twoja rodzina?
-Też ich odwiedzimy. Jeśli się zgodzisz to wrócimy tu 25, okej? I wszystko będzie pogodzone. Ja poznam twoją rodzinę, ty moją, wszyscy będą szczęśliwi...-stwierdził. Uśmiechnęłam się do niego i powtórnie pocałowałam. Wróciliśmy do pakowania. Lou w tym czasie jeszcze zamówił sobie bilet.
-Gdzie się wybieracie?-zapytał Zayn przechodząc obok naszego pokoju, do którego drzwi były otwarte.
-Lecimy do Nibylandii-odpowiedział Louis beztrosko.-Idę zaprząść nasze jednorożce, kochanie-pocałował mnie w policzek i mijając mulata wyszedł z pokoju w podskokach.
-Co braliście?-zapytał zdezorientowany przyjaciel.
-Nic. Efekt głupiej kłótni...-zachichotałam-Ale już wszystko okej. Lou poszedł zamówić taksówkę, jedziemy na lotnisko i lecimy do Włoch.-wytłumaczyłam. Do pokoju wpadł mój chłopak.
-Wiecie, że nie ma wolnych taksówek?!-zbulwersoła się-Wszyscy jeżdżą na lotnisko, bo ludzie chcą uniknąć dzisiajszego końca świata!-krzyczał-Zayn, kochany przyjacielu, wiesz jak ja cię uwielbiam? A dzisiaj jak seksownie wyglądasz i jaką masz boską fryzurę, a te oczy! Błyszczą się jak nigdy.
-Pakuj walizki do samochodu-rzekł idealny przyjaciel.
-Dzięki!-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił gest.
-Nie, nie, nie, nie!-krzyknął Tomlinson-Nie uśmiechaj się tak do niej!-zwrócił się do przyjaciela-Idź lepiej przygotuj samochód!
-Mój Louis jest zazdrosny?-zaśmiałam się. Zmierzył mnie wzrokiem.
-Nie masz o co-powiedział Zayn-Ja mam Stellę...-uśmiechnął się i wyszedł. Zamknęłam walizkę, a Lou zaniósł ją i swoją do samochodu.
*OCZAMI DANIELLE*
Podjechaliśmy pod mój rodzinny dom. Cieszę się, że w końcu zobaczę swoich rodziców i młodsze rodzeństwo, choć adoptowane, to i tak kocham je jak gdybyśmy mieli te same geny. Cieszę się też, że przedstawię im Liam'a. Mojego kochanego Liam'a poza którym nie widzę świata. Tego czułego, troskliwego, miłego, uśmiechniętego, przyjacielskiego Liam'a, którego kocham jak nikogo innego. Uwielbiam spędzać z nim czas, budzić się i zasypiać przy jego boku, wspierać go, pocieszać i darzyć miłością. Jego czekoladowe oczy, szczery uśmiech i wielkie serce, które pomoże każdemu.
-Gotowy?-zapytałam kładąc mu rękę na nodze.
-Chyba tak-uśmiechnął się i pogładził swoją ręką moją-Kocham cię...
-Ja ciebie też-pocałowałam go w policzek. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę drzwi mojego małego, jednorodzinnego domku, w którym się wychowałam. Nacisnęłam dzwonek, który nagle rozległ się stłumionym dźwiękiem. Po chwili drzwi otworzyła nam jedna z najważniejszych osób w moim życiu-mama. Na mój widok na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Rozłożyłam ręce by ją objąć i po chwili już mocno się przytulałyśmy.
-Stęskniłąm się za tobą-powiedziała cicho.
-Ja za tobą też.-odsunęłyśmy się od siebie.-Gdzie tata i dzieciaki?-zapytałam.
-Poszli na spacer i zakupy świątecne-wytłumaczyła-Wejdź do środka-wtedy zauważyła Liam'a-Wejdźcie...-poprawiła się z uśmiechem.
-Mamo, to jest Liam.-przedstawiłam jej mojego wybranka.
-Naprawdę miło mi panią poznać-uścisnął dłoń mamy i uśmiechnął się do niej.-Ma pani cudowną córkę.
-Mam nadzieję, że znajdzie się dla niego miejsce na kilka dni-powiedziałam.
-Oczywiście, będzie nam bardzo miło.-odpowiedziała.
-Weźmiemy walizki i zaraz wracamy-powiedziałam.
-Idź z mamą, ja je przyniosę.-powiedział chłopak. Uśmiechnęłąm się do niego w podziękowaniu i weszłam do domu, a on poszedł do samochodu
-Kochasz go?-zapytała mama ni stąd ni zowąd.
-Bardzo. Nigdy nikogo nie kochałam tak jak jego.-wyznałam.
-Cieszę się, że układasz sobie w końcu życie.-powiedziała. Do domu wszedł Liam z naszym bagażem-Będziecie spać w twoim pokoju, dobrze?-pokiwałam głową, że zgadzam się-To idźcie się rozgościć, a ja dokończę obiad.
Weszliśmy na piętro i skierowałam się do mojego dawnego pokoju. Otworzyłam drzwi. Nic się w nim nie zmieniło.Te same niebiesko białe ściany. To samo metalowe, duże łóżko zaścielone pościelą ze wzorem zebry. Te same meble, na których stały przeróżne rzeczy. Te same obrazy, lampki. Uśmiechnęłam się do siebie na widok mojego starego gniazdka.
Poczułam jak przytula się do mnie od tyłu. Odwróciłam się twarzą do niego i musnęłam lekko jego różowe usta. Chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył, bo przerwały nam trzy głosy, które oznajmiały, ze wróciły.
-Reszta rodziny?-zapytał z uśmiechem. Odpowiedziałam mu twierdząco, złapałam go za rękę i ruszyliśmy po schodach na dół.
-Mamy gości?-usłyszałam pytanie taty skierowane do mamy.
-Cześć...-powiedziałam wychodząc zza ściany.
-Córcia!-przytulił mnie mocno.
-Danielle!-do moich nóg przyczepił się Mike, mój 4-letni brat i Amy, 6-letnia siostra. Odstąpiłam od taty i uściskałam ich.
-Ale się cieszę, że was widzę.-stwierdziłam radośnie.
-To twój samochód?-zapytał tata.
-Nie-uśmiechnęłam się.-Liam'a... Liam!-zawołałam chłopaka, a on wyszedł niepewnie zza ściany.-Tato, dzieciaki, to jest Liam. Mam nadzieję, ze się polubicie.
-Też mam taką nadzieję...-uśmeichnął sie blado tata, z lekką złością w oczach i podał mu rękę.
-Naprawdę jedt mi miło was wszystkich poznać...-powiedział Li.
-Siadajcie do stału.-zaapelowała mama i tak zrobiliśmy.
---------------------------------------------
Już jest ;D Aż 2 dzisiaj ;D Takie wynagrodzenie, za to, że dawno nic nie było.
Zapomniałam wam powiedzieć, że ogólnie spałam dzisiaj w nocy tylko 5, 5 godziny przez kochane Hazziątko, które udzielało wywiadu w BBC radio 1 do północy ;D a potem nie mogłam zasnąć ;D Więc chodzę nieprzytomna z deczka. I bolą mnie plecy po Kowalskim, a ten jeszcze ma czelność do mnie dzwonić i pytać się o jutrzejsze sprawdziany. co za człowiek! Ehh... Paa ;*
Directionowych...
Wgl. mam nadzieję, ze jt bd tc u Liam'a o 19:00 jak plotki chodziły ;D
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam