Na początek prosto i po ludowemu: idzie luty, chuj do dupy. Czerpmy z folkloru pełnymi garściami, narodowej spuścizny naszej.
Darzę coraz większą sympatią sztuczne światła i nocne życie, puby, dyskoteki, znajomych i dziewczyny, drinki z palemkami.
Gówno.
Nocna lampka, szlugi i znajomi z fejsbuka. Hejka, sporo nas dzis tutaj , jak się bawicie, huh? Dziewczyny też są, jest dobrze, siema siema koleżanki ! Widziałyście
może Zbyszka ?
Dzisiejsze poranne słońce raziło ( i raniło) bardziej niż pamiętne cztery hipiski w morzu hipsterów na Off Festivalu. Wstałem i położyłem się z powrotem, Boże, zgaś to kurwa, wyłącz, ty, ej! Ta lampka tutaj jest lepsza niż to słońce, ja bym z chęcią wstawił ją na jego miejsce. Wątek sztucznego światła chyli się ku końcowi. W zasadzie jakikolwiek wątek, bo dzień w swej chujowości sięgnął zenitu, mimo iż następny na horyzoncie, to dyfuzja gówna trwa. Dla tych, co myślą, że może w marcu będzie lepiej, tęgi haust mądrości człeków prostych i bogobojnych:
W marcu, jak w lutym. Też chuj do dupy.