Gdybym mogła cofnąć czas, do tamtego miejsca, do tamtego ciepłego lata. Do tej małej wsi, w której zostawiłam conajmniej połowę mojego serca. Do ludzi, których kochałam.. Kocham.
Gdybym mogła znów poczuć to wszystko, co wczesniej niedocenione, dawało mi szczęście.. ;(( totalnie nie wiem co robic. jak do tego wrocic. Znow wstając rano, obdarować setkami pocałunków, otworzyć okno i poczuć tamto powietrze.
Gdybym mogła.
Ale nie mogę. A to nie wróci. Bo brak tu odwagi. A ja mogę tylko czekac, marzyc i wspominać. Po co? Zeby nigdy tego nie zapomniec. Nie stracic, nie wyrzucic z serca. Bo to był mój świat. Do którego pasowałam.
Teraz się boję. Boję się. Bo to nie jestem ja.. Gdzie jestem>? Ktoś zabrał "mnie" ze sobą.
"You're always on my mind" w wykonaniu Michael'a Buble. A łzy jako akompaniament, w miom wyjątkowo jesiennym wykonaniu.
Rybno.
Nikomu nie życzę tego rodzaju samotności.. Takiej samotności, ktora przychodzi gdy wchodzisz do pustego pokoju, albo samotnie spacerujesz ulicą, albo gdy łapiesz za telefon i nie masz do kogo zadzwonic - albo inaczej. Zwyczajnie nie możesz zadzwonić tam gdzie chcesz. I nie zycze nikomu tak dobrej pamięci. I tak pięknych wspomnień. Za bardzo oddalają mnie od rzeczywistości. Pokazują jaka jest szara. A my i tak nie potrafimy niczego docenić.