i wszystko poszło się jebać. pierdole każdego. Dziś straciłam najważniejszą osobę w moim życiu, zaraz po mojej [*]mamie[*] która też niestety straciłam już dawno. Jego straciłam teraz. Chociaż jest gdzieś, nie czuje tego tak naprawdę. Miłość była wielka. Dwa lata promieniała i nagle zgasła. Nagle zaczął mieć mnie w dupie. Nagle powiedzieliśmy za dużo ostrych słów. Paradoksalne jak w jednej chwili wszystko może się zmienić. Kiedy teraz potrzebuje go najbardziej. . Odwrócił się ode mnie jakby na jednej nodze. W jednym momencie. Jedna minuta zmieniła diametralnie wszystko. Przecież to nie możliwie. Wczoraj troszczył się o swoją księżniczkę. Tuląc mówił że kocha i będzie zawsze. Dziś nie mówi nic. Z narcystycznym wyrazem twarzy odchodzi, nie oglądając się nawet na moją zaskoczoną i zapłakaną twarz. No tak. Żegnaj.