Już nieważne co i kto, wszystko jest chore.
Dorosłość jest do bani. Od zawsze to wiedziałam. Teraz przekonuję się jeszcze bardziej. Długo czekałam na ten etap - najdłuższe wakacje - mówili - najlepszy czas w życiu. Jeśli tak ma wyglądać cała reszta - to ja podziękuję. Zaczynam rozumieć polską mentalność. Wolę popatrzeć i posłuchać starszego człowieka, który narzeka, ale wiem, że z jego doświadczenia można byłoby napisać nie jedną książkę, która będze więcej warta niż całe półki z kretyńsko uśmiechniętymi celebrytkami. Coś czuję, że 'współcześnie nastawieni' ludzie będą mnie unikać. I dobrze, nie ma człowieka - nie ma problemu.