Mam wrażenie jakbym była tam z co najmniej rok temu. Foto robione na ślepo z autobusu, przy piskach milionów z podstawówki i wspaniałym wymieszanym zapachu zupek chińskich, gorących kubków, dań instant, pringlesów, kaw i paru innych - również tych najmniej porządanych woni. Z zaspanymi, małymi oczami zwiedzanie tej góry żelastwa, na której było mi tak cudownie niedobrze i duszno. Pokemony z HappyMeal'a tylko w Luwrze, najpiękniejszy Wersal, najgorszy "hotel", najciekawsze ulice, ludzie, moda, szyk, styl życia. Sekwana, przy której byłam taka radosna, taniec, pozdrawianie tylu twarzy, najdroższe zdjęcie na świecie, najbardziej wystrzelona szyja w kosmos, a rejs byłby najlepszy gdyby nigdy się nie kończył.
Coś mnie wzięło na wspominanie, gdy widzę te miliony zeskanowanych stron do nadrobienia.
Idę liczyć, jakie lokaty są najbardziej kozackie. Ot, taka majóweczka. :)
Przymorze czy Zaspa? ;]