najważniejsze jest podejście
a ja dzisiaj mam złe
no właśnie. potrzebna. czy ja jestem mu potrzebna? jeśli tak, to do czego
jeśli nie? to czemu on sam tego nie widzi
zauwazyłam, że ostatnie wpisy tutaj są mocno nacechowane negatywnymi emocjami. do niego i nie tylko do niego. tak naprawdę fbl zawsze był moim epicentrum złości, smutku i samotności. miejscem, gdzie żal wylewa się tak mocno, jak nigdzie i nigdy do nikogo.
wróciłam na rzeszów, wróciła samodzielność, a co za tym idzie kupiłam papierosy
nie żebym w domu nie mogła tego zrobić. po prostu w domu, kiedy to zrobię ludzie wiedzą, że jest źle. a tak jestem bezkarna.
nad czym dziś postanowiłam się rozwodzić? nad zaangażowaniem chyba.
źle się czuje, cała się trzęsę. jednym z powodów jest skromny posiłek. drugim papierosy właśnie.
a trzecim, jego reakcja, kiedy mu o tym powiedziałam. a raczej jej brak.
czemu wszyscy, którzy znają mnie dobrze popatrzyliby na mnie z ukosa widząc mnie teraz z papierosem w dłoni, słuchającej brand new, a on zbywa mnie i mówi, że zadzwoni później.
gość, którego kocham. który utrzymuje, że kocha mnie.
pewnie przesadzam, as usual