Tak jak widać Katowice w oddali :P ten tydzień minął baaardzo ale to baaardzo zajebiście :P
Poznań z dwa razy niemcy policzymy że raz i najważniejsze Gdańsk Lotos i lotnisko ....
Na lotnisku nuda chciałam sie połozyć po całonocnej podróży ale samoloty niedawały zasnąć ,ladowały i odlatywały.... no tam jeden przestój był ,to sie dało zdrzemnąć na pół godzinki :) a potem do lotosa sie załadować jakimś olejem samochodowym na Wiry (mała
miejscowość niedaleko gdańska) miałam nadzieje że sb na legalu pojade a tu ni huja, na poczekalnie mnie wysłali bo jakiś tam regulamin
nie pozwalał byłam troche zła przez to, ale później wyszło na to że byłam zajebiście wdzięczna temu "ostremu regulaminowi i temu
rzydowi na bramce" określenie kolegi <3 <3 <3 sb posiedzielismy razem ja próbowałam ułożyć z takich badziewnych plakietek ,samolot a
on oczywiście domek jak z kart ... ale jakby to powiedzieć nie wychodziło mu to :P potem sie zabraliśmy i poszliśmy na jezioro no ale w
końcu wróclismy po niecałych 10 minutach ,bo wszytskie plaże były po drugiej stronie jeziora :D i że tak powiem dupa* kupiliśmy sb redbulla,
to na spółe wypiliśmy bo była zrzutka :P ale najwyraźniej Michu więcej wypił ,bo go bardziej nosiło niż mnie hehe :D jak już wróciliśmy
na poczekalnie czekaliśmy chyba jeszcze gdzieś z 30 minut aż nasi starzy wyjadą, no i potem nasze drogi sie rozeszły...ale nie na długo, bo po około 4 godzinach spotkałam Michała właśnie wyżej wspomnianych Wirach i tu juz by długo opowiadać więc kończe :P