Witajcie. Czuję się lepiej. Zaczynam odzyskiwać kontrolę nad tym wszystkim. Wczoraj pokusiłam się na drożdżówkę, ale miałam trening, więc spaliłam te kalorie. Najważniejsze jest to, że zmieniam myślenie. I muszę przy tym pozostać żeby znowu nie zwariować. Przepraszam jeśli piszę jakoś chaotycznie czy coś. A tak wracając do treningu, do tańca to jest zajebiście. Kocham to najbardziej na świcie i cieszę się, że to mam, bo to daje mi naprawdę kupę szczęścia. Zaczynam wierzyć w siebie, uświadamiać sobie, że mogę, że potrafię być w czymś bardzo dobra, po prostu wymaga to ciężkiej pracy. Najgorszego doła mam, jak tylko pomyślę o NIM i o tym wszystkim co się stało...że przecież byliśmy tacy szczęśliwi i nagle wszystko się rozpadło. Nigdy nie zrozumiem facetów chyba. Mam dzisiaj tyle do zrobienia....lekcje, nauka, zakupy, kościół..nie chce mi się, najchętniej zostałabym w łóżku z Cieniem Wiatru pod kołdrą i gorącą zieloną herbatą, no ale trzeba. No i poza tym ZAKUPY JEDZENIOWE! love it. <3 Idę chyba zrobić sobie gorącą kąpiel. Polecam masło kokosowe do ciała.
ś grahamka z serem i ketchupem, kawa z mlekiem
2ś edit
o edit
p edit
k edit
see ya : *