trochę smutne, że to już odeszło. sama się do tego przyczyniłam, nie wiem co mi odwaliło żeby to zrobic. tak się bałam na początku, że wszystko spieprzyłam pakując się w nie swoje sprawy, co jest totalnie nie w moim stylu, ale chyba wszystko dobrze wyszło w końcu. zaskakujące, że tyle potrafie zrobic za innych, a jesli chodzi o moje sprawy to wszystko stoi w miejscu.
tyle zaskoczeń ostatnio. szkoda, że nie wszystkie pozytywne. ale ja wezme się w garsc. jeszcze zobaczycie na co mnie stac. a teraz do domku. nie chce, nie chce rozmowy, narzekania znowu. przynajmniej czeka mnie tam kilka miłych spotkań mam nadzieję.